Po tak wielu dobrych książkach pani Vi Keeland i Penelope Ward, zobaczyć je w duecie zawsze jest dobrym pomysłem. Milioner i Bogini choć w pierwszym momencie trochę odstraszył mnie okładką - bo ponoć co za dużo to niezdrowo, to jednak finalnie nie żałuję, że miałam okazję się z nim zapoznać.
Nr. recenzji: 250
Tytuł: „Milioner i bogini"
Autor: Vi Keeland, Penelope Ward
Tłumacz: Marta Czub
Liczba stron: 280
Data polskiego wydania: 16 stycznia 2019
Wydawnictwo: editiored
W moim odczuciu: 8/10
Dex postanowił w końcu wyjść na światło dzienne i udzielić swojego wywiadu. Niemniej, jadąc windą udaje mu się zauważyć pewną dziewczynę. Po awarii windy nawiązują niewinny dialog i szybko dowiaduje się, że... cóż, Bianca go nie zna, ale nie powstrzymywało jej to od wydania na jego temat opinii. Mężczyzna jednak nie zamierza się poddawać i przedstawia się jako Jax - doręczyciel poczty. Posunął się do kłamstwa, ale w szczytnym celu. Żeby tak naprawdę dowiedzieć się kim jest ta dziennikarka. Ma też nadzieję, że prędzej czy później polubi któreś jego wcielenie. Nie spodziewa się jednak, że bardzo szybko zacznie być zazdrosny... o samego siebie.
Pomysł na fabułę jest niesamowity. Prawdopodobnie już po przeczytaniu mojego krótkiego opisu możecie sobie wyobrazić, jak bardzo ta książka na początku wydawała się absurdalna. Zakochane szczenię, które zmyśla drugą tożsamość, a później dowiaduje się, że dziewczyna ponad wszystko absolutnie nie toleruje kłamców. Komedia. Ponadto, autorki zdecydowanie bardzo postarały się dorównać swoim wyobrażeniom o dobrej książce. Jak na moje domysły, to wyszło im całkiem nieźle. Wydaje mi się, że kilka szczegółów mogło być jeszcze trochę lepiej dopracowanych, aczkolwiek do tego przejdziemy później. Opowiedziano tę opowieść jak na doświadczone pisarki przystało. Pani Vi Keeland oraz Penelope Ward wykreowały oryginalnych, ale jednocześnie rzeczywistych bohaterów. Wplotły w dialogi dużą dawkę humoru. Przyłożyły się do napisania książki dobrym stylem (oczywiście, nie zapominając o tłumaczu, którego wkład wielbię). A na sam koniec dodam, że wykorzystały potencjał historii.
Być może brakowało mi troszkę doszlifowania, jeśli chodzi o autentyczność opowieści. Nie doczekałam się rozbudowanych - no właściwie to jakichkolwiek - wątków pobocznych. Nie wprowadzono żadnych istotnych bohaterów drugoplanowych. Nie jest to duża wada, aczkolwiek wydaje mi się, że to właśnie tego brakło mi do pełni szczęścia. Wróćmy jednak na chwilę do tych pierwszoplanowych, ponieważ zdecydowanie jest o czym słuchać. Dex jest bohaterem naprawdę świetnie wykreowanym. Zazdrość o samego siebie rozbroiła mnie już na początku i podejrzewam, że bardzo podobnie będzie z wieloma osobami, które z mojego polecenia sięgną po tę książkę. Pomimo tego, że mężczyzna zrobił to wszystko, aby finalnie rozkochać w sobie Biancę, to jednak sam wielokrotnie żałował swoich czynów. Swoim zachowaniem udowodnił, że autorkom udało się wpleść w, wydawałoby się niepozorną książkę, morał o kłamstwie. A to zdecydowanie warto docenić.
Podsumowując, książka była bardzo przyjemna do czytania. Pomysł na fabułę był oryginalny, a humor wpleciony w dialogi oraz przemyślenia bohaterów zdecydowanie sprawił, że całość czyta się bardzo przyjemnie. Być może jest to jedynie lektura na jeden wieczór, aczkolwiek wydaje mi się, że kiedyś jeszcze zechcę do niej wrócić. Osobiście jestem na tak. Pozostaje pytanie: czy jednak Ty, drogi Czytelniku, dasz jej szansę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)