Nie dziwcie się nigdy Czytelnikowi, który po zakończeniu książki kładzie się na łóżku i mówi, że jego życie do premiery kolejnej części nie ma absolutnie żadnego sensu. Serio, nie dziwcie nam się, książki takie jak Dwa Światy po prostu tak działają na psychikę.
Nr. recenzji: 248
Tytuł: „Dwa Światy"
Autor: Jennifer L. Armentrout
Tłumacz: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Liczba stron: 382
Data polskiego wydania: 30 stycznia 2019
Wydawnictwo: FILIA
W moim odczuciu: 9/10
Hematoi rodzili się ze związków bogów ze śmiertelnikami. Nazywani są czystokrwistymi. Natomiast kiedy oni po raz drugi przemieszali się ze zwykłymi ludźmi, zaczęli powstawać półkrwiści. Mają oni do wyboru albo zostać krwiożerczym wojownikiem, który będzie ochraniał czystokrwistych przez daimonami - hematoiską odmianą wampira (ja wiem, ciężkie pojęcia) lub zajmować się myciem garów i sprzątaniem będąc odurzonym = trudzić się byciem sługą w domach hematoi. Alex dwa lata temu uciekła z mamą z bezpiecznego Przymierza. Przeżyła naprawdę wiele, ale w końcu zostały napadnięte i rozdzieliła je śmierć. Od tamtej chwili dziewczyna marzy o powrocie, ale kiedy w końcu dostaje szansę, nie jest z tego tak zadowolona, jak być powinna...
Jestem pod naprawdę ogromnym wrażeniem na jakim poziomie pisze pani Jennifer L. Armentrout. Oczywiście niesamowity wpływ na całość ma również praca tłumacza, więc również zdecydowanie doceniam, jak wiele zrobiono, aby książka miała tak dobry kształt. Stylistycznie zdecydowanie nie mam się do czego doczepić. Skupiono się na dialogach, nie zaniedbując przy tym opisów. Czyta się płynnie, szybko i przyjemnie. Największą jednak zaletą tej książki jest fabuła. Jejku, gdyby zamiast książek "wujka" Ricka Riordana pojawiły się najpierw Dwa Światy, to nie jestem pewna, czy Percy Jackson odniósłby aż taki sukces. Wyobraźcie sobie trening herosów w wersji dla nastolatków. Dopieszczony odpowiednią dawką dreszczyku emocji, akcji i tajemnic. A ponad to cały czas zachęcano nas do zastanawiania się nad przyszłym wątkiem miłosnym. Myślę, że zdecydowanie jest to jedna z najlepszych książek fantastycznych dla młodzieży, po jakie ostatnio udało mi się sięgnąć. Na równi z "Przebudzonymi" Colleen Houck.
Skupię się teraz przez chwilę na wątku romantycznym, ponieważ jako autorka bloga głównie o romansach nie mogę chyba tego aspektu zaniedbać. Niemniej, skupię się też ogólnie na kreacji bohaterów, więc mam nadzieję, że jakoś to przeżyjecie. Wydaje mi się, że Aidenowi czegoś brakuje. Nie jestem pewna, czy jego kreacja przebiegła na zbyt niskim poziomie, czy po prostu autorka już nam zdążyła zasugerować przyszłe wyniki głównej bohaterki. Niemniej, definitywnie coś jest z nim nie tak przez jego nijakość. W przeciwieństwie do Alex, która jak na nastoletnią bohaterkę jest mistrzynią pakowania się w kłopoty. Okej, muszę przyznać, że niektóre jej decyzje wydają się lekko infantylne. Aczkolwiek, biorąc pod uwagę, że jesteśmy dopiero na początku jej przygody... Wydaje mi się, że z każdym tomem pojawiać się będzie coraz lepszy poziom, tak jak to się stało w przypadku serii Lux.
Podsumowując, osobiście jestem całkowicie zauroczona tą opowieścią. Oczywiście, zdarzyło się kilka potknięć. Nie wszystko jest idealne, jednak przyciągająca w szczególności jest fabuła. Niesamowite połączenie mitologii z książką fabularną przedstawione w sposób całkowicie niepowtarzalny. Jeśli lubicie inne książki z gatunku literatura młodzieżowa i nieobce są Wam twory typu Darów Anioła, czy Percy'ego Jacksona (ale też nie macie niczego przeciwko wątkowi miłosnemu) to zdecydowanie jest to książka dla Was. Zachęcam i polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)