Takie zakończenia, jakimi raczyła nas Valentina Fast już pod koniec pierwszego tomu, zdecydowanie powinny być zakazane. Przecież ja się nie umiałam odgonić od tej drugiej części! T r a g e d i a! Naprawdę, tylko tyle mam do powiedzenia, ta książka jest uzależniająca!
Tytuł: „Kraina z Jedwabiu"
Autor: Valentina Fast
Tłumacz: Miłosz Urban
Liczba stron: 240
Data polskiego wydania: 9 maja 2018
Wydawnictwo: Media Rodzina
W moim odczuciu: 6/10
Czterech młodzieńców. Który z nich jest księciem? Na pewno wszyscy są niesamowicie uzdolnieni i mają naturalny dar do dogadywania się z kandydatkami na miejsce królowej, jednak cały kraj przez cały czas zadaje sobie pytanie, kto z nich okaże się tym prawdziwym następcą tronu. Takie same pytanie zadaje sobie Tatiana, przed którą kolejne wyzwania, które będą miały pomóc księciu stwierdzić, czy aby na pewno dziewczyna nadaje się na księżniczkę. Pojawi się dużo więcej miłości niż w pierwszym tomie, w końcu nie od dziś wiemy, że uczucie dojrzewa, jak również pojawi się jedno nieprzewidywalne wydarzenie, które... Cóż, będziecie musieli dowiedzieć się sami!
Wydaje mi się, że z tomu na tom autorka już zaczęła delikatnie zwiększać swoje możliwości, a przez to jej umiejętności zaczynają się uwidaczniać. Mam nadzieję, że oczywiście ta tendencja wzrostowa będzie w stanie potrwać przez wszystkie kolejne tomy, aczkolwiek mam dobre przeczucia. Klątwa drugiej części i tym razem nie nastąpiła. Zamiast rzucać o ściany, muszę przyznać, że chyba bawiłam się troszkę lepiej niż przy pierwszej części. Tym razem Valentina Fast postanowiła jeszcze bardziej rozszerzyć swoje horyzonty, a przez to również horyzonty książki. Wprowadziła do powieści dużo większą w porównaniu do pierwszego tomu dawkę miłości, jak również zaszalała z tym tajemniczym wydarzeniem, o którym nie chcę Wam za bardzo mówić, aby delikatnie, acz stanowczo wzbudzić Wasz apetyt.
Tatiana stopniowo zaczyna się zmieniać jako bohaterka. Przestaje snuć się po kątach, trochę bardziej stara się wyjść i zawalczyć o siebie. Idzie na układ, w ramach którego jej walka z eliminacjami będzie musiała się zakończyć już przy najbliższym wyborze, a dzięki temu powrót do domu zostanie jej umożliwiony. Muszę jednak również przyznać, że całość książki niebezpiecznie zaczęła przypominać telenowelę, choć być może widoczne to było już od pierwszego tomu. Niektóre wydarzenia trochę wołały o pomstę do nieba. Przykładowo tajemnicze spotkania naszych gwiazdek pod gwieździstym niebem być może na początku były czymś uroczym, jednak jak dziewczyna po raz piąty szła w to samo miejsce, żeby wydarzyło się mniej więcej to samo, to to było już dla mnie dećko za dużo.
Podsumowując, książka nadal dysponuje czymś niesamowicie uzależniającym. Muszę przyznać, że pomimo wszystkich wad, na które zawsze skrzętnie staram się dla Was zwracać uwagę, czytało mi się naprawdę przyjemnie. Być może nie jestem zakochana w tej serii już całą sobą, jednak dostrzegam w niej potencjał i muszę przyznać, że zdecydowanie ciężko mi jest się od niej oderwać. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą równie dobre i pozwolą nam jeszcze lepiej się bawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)