Absolutnie zakochana w pomyśle pani Kylie Scott, który wykorzystany został w pierwszej książce serii Stage Dive, postanowiłam spróbować z pozostałymi częściami cyklu, licząc na to, że dorównają swojemu poprzednikowi i pozwolą mi na spędzenie z nimi dużej dawki dobrego czasu. Czy jednak się udało?
Tytuł: „Play"
Autor: Kylie Scott
Tłumacz: Marcin Kuchciński
Liczba stron: 280
Data polskiego wydania: 20 marca 2018
Wydawnictwo: editiored
W moim odczuciu: 7/10
Mal w sumie nigdy nie miał własnej dziewczyny. Na jednej z imprez Davida i Evelyn poznaje niesamowitą dziewczynę, która wydaje się nieco smutna. Postanawia szybko ruszyć jej na ratunek i postanawia, że będzie jej rycerzem w lśniącej zbroi. Ma jednak ukryty motyw, w związku z którym proponuje jej układ - dziewczyna pomoże mu ocieplić jego wizerunek, a w zamian za to jej długi i problemy najzwyczajniej w świecie znikną. Niestety Annie jest postawiona pod murem, ponieważ niedawno nagle wyprowadziła się jej współlokatorka, która od dłuższego czasu nie dokładała się do czynszu, a mówiąc bardziej skrótowo - nie robiła absolutnie niczego, a jeszcze dodatkowo była w stanie zadłużyć się u naprawdę wszystkich. Teraz nadszedł czas poradzenia sobie z jej nieobecnością i długami, które tak naprawdę prawdopodobnie nigdy nie zostaną spłacone...
Mieliśmy okazję już poznać Mala w pierwszym tomie serii Stage Dive. Wszyscy Czytelnicy razem zapałali do niego miłością już wtedy, ponieważ został wykreowany na naprawdę niesamowitego mężczyznę, który dla przyjaciół jest w stanie zawsze się poświęcić, a jeszcze w to wszystko najprawdopodobniej zostanie wplątany jakiś żart, co dało nam obraz bohatera, o którym po prostu chciało się więcej przeczytać. Więcej i więcej. Choć sama miałam niewielkie wahania - zazwyczaj z moim szczęściem drugi tom serii okazuje się być tym najgorszym, to jednak w końcu postanowiłam zaryzykować i zostałam porwana w świat Mala, w którym nawet rozwalone łóżko ma ogromną wartość, dając sposobność wymyślenia dwustu pięćdziesięciu pięciu wymówek przed znajomymi. Wydaje mi się jednak również, że dopiero w tym tomie i właściwie tylko w nim, mamy jakąkolwiek szansę na zapoznanie się z prawdziwym charakterem bohatera. Widzimy go w sytuacjach złych i dobrych, co daje nam troszeczkę szersze pole widzenia niż kiedy był tylko postacią drugoplanową.
Cały pomysł na fabułę wydawał mi się niesamowicie oryginalny. Rzeczywiście wizerunek gwiazdy rocka być może w pewnym momencie powinien zacząć się stabilizować, a poza tym - podobny schemat jest wykorzystywany na tyle rzadko, że naprawdę muszę przyznać, opowieść czytało mi się prawdziwie przyjemnie. Być może pomysłowi z pierwszej części mimo wszystko jednak nie udało się dorównać, jednak główni bohaterowie zdecydowanie pozwolili się polubić i udało im się przeciągnąć mnie na ich stronę mocy. Cóż mam poradzić, przekupna ze mnie dziewczyna i gdy ktoś mi macha przed nosem dobrą historią z niesamowitymi bohaterami, naprawdę ciężko jest mi się opanować. Dobrym przepisem na książkę zawsze było i zawsze będzie wplatanie w nią takiej ilości humoru, abyśmy nie byli w stanie się pohamować. Właśnie to zostało wykorzystane przez Kylie Scott, której udało się napisać książkę, w której zakochane będą wszystkie romantyczki.
Podsumowując, książkę uważam za nawet być może trochę lepszą od pierwszej części, co zdecydowanie nie zdarza mi się za często. Mal nadał całej książce niesamowicie zabawnego, choć również romantycznego klimatu, co bardzo przypadło mi do gustu. Wydaje mi się, że romantyczki powinny być zadowolone, przez co warto sięgnąć po tę opowieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)