Wszystkie sroki wiedzą, że znowu przekupione zostałyśmy przez piękne opisy na okładce, które wyglądają tak nieziemsko, że aż szkoda nie mieć podobnych książek w swojej biblioteczce, prawda?
Nr. recenzji: 218
Tytuł: „Powiedz, że zostaniesz"
Autor: Corinne Michaels
Tłumacz: Monika Węgrzynek
Liczba stron: 473
Data polskiego wydania: 10 października 2018
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
W moim odczuciu: 8/10
Rozstanie nastąpiło wiele lat temu. Czekała na niego dwa lata, a później kazał jej czekać kolejne cztery. Miał zostać, ale nie zrobił tego, ponieważ kariera była dla niego ważniejsza od miłości. Postanowiła więc poukładać sobie życie na nowo. Znalazła męża, dzieci, biały plotek. Wszystko było praktycznie idealnie. Albo inaczej: przynajmniej ona nie dostrzegała własnych problemów. Znalazła swojego męża tuż potym, jak będąc samemu w domu z dziećmi się powiesił. Co gorsza, pozostawił swoją rodzinę w niesamowicie wysokich długach, przez co są zmuszeni opuścić rodzinny dom i powrócić do miasta, z którego dziewczyna kiedyś już myślała, że uciekła. Co gorsza, jej miłość z nastoletnich lat nadal tam mieszka i... Postanawia ją odzyskać.
Zdziwiona jestem, że autorka to ta sama, która napisała serię Consolation Duet. Zdecydowanie nie spodziewałam się, że uda jej się napisać coś tak dobrego i skrajnie odmiennego. Postanowiła wybrać sobie całkowicie inną grupę problemów do opisania, co wyszło jej zdecydowanie przystępniej. Skupiła się bardziej na nowej miłości, co stało się być może dla niej łatwiejsze do opisania. Na pewno cały efekt jest zdumiewająco odmienny i wydaje mi się, że lepszy, jeśli miałabym porównywać do siebie dwa romanse. Być może nie udało się jednak uniknąć powtarzalności i rzeczywiście książka nie jest szczególnie odmienna od innych z gatunku, jednak zdecydowanie ma coś w sobie, co przyciąga czytelnika. Być może to ta cała wiejska sielanka oraz wytworzony klimat sprawił, że z tak wielką chęcią sięgnęłam po tę książkę. Przeglądając swoją pamięć, wydaje mi się, że już dość dawno nie natrafiłam na żaden romans oparty fabularnie na kulturze Dalekiego Zachodu, a szkoda. Po tej książce jak najbardziej mam ochotę się zapoznać z czymś takim.
Bohaterowie wykreowani w tej powieści zaskakiwali mnie raz za razem. Pomimo tego, że książka dotyczy miłości powracających do siebie dorosłych, kobieta ma przecież już nawet własne dzieci, to jednak nie wprowadzono takiego typowego dla sag o osobach dorosłych klimatu, który zawsze doprowadza mnie do szewskiej pasji. Wiecie, że oni mają ważniejsze problemy niż szukanie miłości, zasypywanie nas opisami sprzątania, opieki nad dziećmi i pracy... - Całe szczęście w tej książce postanowiono dobrze wykreować sobie priorytety, co dla mnie było przemiłym zaskoczeniem. Dlatego właśnie zamiast zwykłej książki obyczajowej z miłością w tle, tym razem zdecydowanie udało się autorce wykreować romans. Ten sam zabieg w jej poprzedniej serii wyszedł dość miernie, być może więc właśnie dlatego odczuwam, że ta w jakimś stopniu jest lepsza. Głowni bohaterowie również wydają mi się naprawdę świetni, niesamowitym jest jak bardzo pozwolili nam się zanurzyć w ich świecie emocjonalnym, cały czas jednak dbając o swoją lojalność.
Podsumowując, uważam, że zdecydowanie książka ma w sobie coś, co nakazuje się z nią zapoznać. Już dawno nie spotkałam czegoś utrzymanego w takim klimacie, dotykającego tematów zarówno rodziny, jak i miłosnych, jednak ze zdecydowanym naciskiem na ten drugi. Oczywiście również stylowi pisarskiemu autorki nie mam niczego do zarzucenia, opierając się na dialogach, książka została napisana naprawdę w porządku.
Zdziwiona jestem, że autorka to ta sama, która napisała serię Consolation Duet. Zdecydowanie nie spodziewałam się, że uda jej się napisać coś tak dobrego i skrajnie odmiennego. Postanowiła wybrać sobie całkowicie inną grupę problemów do opisania, co wyszło jej zdecydowanie przystępniej. Skupiła się bardziej na nowej miłości, co stało się być może dla niej łatwiejsze do opisania. Na pewno cały efekt jest zdumiewająco odmienny i wydaje mi się, że lepszy, jeśli miałabym porównywać do siebie dwa romanse. Być może nie udało się jednak uniknąć powtarzalności i rzeczywiście książka nie jest szczególnie odmienna od innych z gatunku, jednak zdecydowanie ma coś w sobie, co przyciąga czytelnika. Być może to ta cała wiejska sielanka oraz wytworzony klimat sprawił, że z tak wielką chęcią sięgnęłam po tę książkę. Przeglądając swoją pamięć, wydaje mi się, że już dość dawno nie natrafiłam na żaden romans oparty fabularnie na kulturze Dalekiego Zachodu, a szkoda. Po tej książce jak najbardziej mam ochotę się zapoznać z czymś takim.
Bohaterowie wykreowani w tej powieści zaskakiwali mnie raz za razem. Pomimo tego, że książka dotyczy miłości powracających do siebie dorosłych, kobieta ma przecież już nawet własne dzieci, to jednak nie wprowadzono takiego typowego dla sag o osobach dorosłych klimatu, który zawsze doprowadza mnie do szewskiej pasji. Wiecie, że oni mają ważniejsze problemy niż szukanie miłości, zasypywanie nas opisami sprzątania, opieki nad dziećmi i pracy... - Całe szczęście w tej książce postanowiono dobrze wykreować sobie priorytety, co dla mnie było przemiłym zaskoczeniem. Dlatego właśnie zamiast zwykłej książki obyczajowej z miłością w tle, tym razem zdecydowanie udało się autorce wykreować romans. Ten sam zabieg w jej poprzedniej serii wyszedł dość miernie, być może więc właśnie dlatego odczuwam, że ta w jakimś stopniu jest lepsza. Głowni bohaterowie również wydają mi się naprawdę świetni, niesamowitym jest jak bardzo pozwolili nam się zanurzyć w ich świecie emocjonalnym, cały czas jednak dbając o swoją lojalność.
Podsumowując, uważam, że zdecydowanie książka ma w sobie coś, co nakazuje się z nią zapoznać. Już dawno nie spotkałam czegoś utrzymanego w takim klimacie, dotykającego tematów zarówno rodziny, jak i miłosnych, jednak ze zdecydowanym naciskiem na ten drugi. Oczywiście również stylowi pisarskiemu autorki nie mam niczego do zarzucenia, opierając się na dialogach, książka została napisana naprawdę w porządku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)