niedziela, 14 października 2018

"Pozwól mi zostać" Tijan Meyer

Okej, okej, przyznaję. Po raz kolejny bycie okładkową sroką wzięło nade mną górę. Nic nie poradzę, to jest ode mnie po prostu silniejsze. Poza tym, dzięki temu miałam okazję zapoznania się z twórczością Tijan, sławnej już z serii opowieści dla młodzieży, które niektórzy chwalą, inni ganią...

Nr. recenzji
227
Tytuł: "Pozwól mi zostać"
Autor: Tijan Meyer
Tłumacz: Sylwia Chojnacka
Liczba stron: 405
Data polskiego wydania: 28 września 2018
Wydawnictwo: Kobiece
W moim odczuciu: 4/10

Po przeprowadzce w rodzinie Mackenzie stała się prawdziwa tragedia. Siostra głównej bohaterki popełniła samobójstwo, w związku z czym zachowanie całej rodziny gwałtownie się zmieniło. Robbie chce iść do szkoły z internatem dla wybitnych uczniów, natomiast rodzice starają się unikać córki jak się tylko da, ponieważ przypomina im ona o dramacie. Z kolei sama dziewczyna nie jest w stanie zasnąć. Kiedy udaje się na wędrówkę w poszukiwaniu swojego pokoju w domu gościnnych znajomych rodziców, przez przypadek trafia do łóżka nieznanego chłopaka - Ryana... Cała sytuacja robi się niebezpieczna, kiedy później objawy bezsenności nie mijają, a dziewczyna potrzebuje chłopaka, aby móc zasnąć.

Ciekawy pomysł na fabułę, nie sądzicie? Osobiście chyba jeszcze nie spotkałam się z książką, która by w taki sposób traktowała rozwiązanie problemów rodzinnych. Cóż, z jednej strony kiedy tylko sięgnęłam po tę książkę, zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę już bardziej infantylnie się nie dało, a z drugiej napotkałam w tym opisie coś intrygującego, co nakazało mi zapoznanie się z treścią, która również mnie zadziwiła. Autorce nie udało się wyzbyć z tej całej głupoty i infantylności, jednak muszę przyznać, że widziałam liczne próby. Być może książka była doświadczeniem, a sama Tijan chciała się przekonać jak na typowe rozterki rozwydrzonych nastolatków zareaguje publika. Tak, typowe - ponieważ całość bardzo teoretycznie opiera się na śmierci siostry. Jest kilka nawiązań, ale generalnie o całej sprawie wie tylko kilkoro zaufanych znajomych, więc całość nie ma wpływu na ukazanie relacji pomiędzy nastolatkami.

Ukazanie wagarów, imprez, czy licznego urywania się z lekcji zdecydowanie nie miało w sobie tego "czegoś", czego zawsze szukam w książkach. Gdybym chciała się doszukiwać, to może udałoby się mi stworzyć namiastkę morału - w końcu książka zwróciła uwagę na to, jak ważne są rozmowy z rodzicami i jak zwodniczy może być ich brak, jednak... No powiedzmy sobie szczerze, cała otoczka - czy zaczynając od opisów, przy których zdecydowana większość czytelników zacznie już narzekać na głupie podejście do tematu, czy mówiąc o samych wydarzeniach, których po prostu nie da się wytłumaczyć, o logice naprawdę wcale nie wspominając... Książka ma naprawdę ogromne trudności, aby się w jakiś sposób wybronić. Naprawdę wielka szkoda, ponieważ nie ukrywam, że historia miała potencjał. Sam zarys fabuły intryguje czytelnika. Nie ukrywam, osobiście uważam, że to spotkanie z twórczością pani Tijan Meyer było nieudane. Mam nadzieję, że kolejne będą lepsze.

Podsumowując, całą książkę umiejscawiam poniżej średniej. Może nie było tak całkowicie dramatycznie, ponieważ dzięki przesłaniu i zetknięciu się z ważnymi tematami, nie jestem w stanie całkowicie odpychać tej książki. Zamysł był w porządku, a wykonanie kulało. Niestety, musimy się liczyć z tym, że nie każde spotkanie z danym autorem będzie udane, a autorzy często muszą sami nabierać doświadczenia. Mam nadzieję, że to jedynie przykład takiego przypadku, a inne książki będą już zgoła inne - lepsze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)