Okej, okej, przyznaję. Po raz kolejny bycie okładkową sroką wzięło nade mną górę. Nic nie poradzę, to jest ode mnie po prostu silniejsze. Poza tym, dzięki temu miałam okazję zapoznania się z twórczością Tijan, sławnej już z serii opowieści dla młodzieży, które niektórzy chwalą, inni ganią...
Tytuł: "Pozwól mi zostać"
Autor: Tijan Meyer
Tłumacz: Sylwia Chojnacka
Liczba stron: 405
Data polskiego wydania: 28 września 2018
Wydawnictwo: Kobiece
W moim odczuciu: 4/10
Po przeprowadzce w rodzinie Mackenzie stała się prawdziwa tragedia. Siostra głównej bohaterki popełniła samobójstwo, w związku z czym zachowanie całej rodziny gwałtownie się zmieniło. Robbie chce iść do szkoły z internatem dla wybitnych uczniów, natomiast rodzice starają się unikać córki jak się tylko da, ponieważ przypomina im ona o dramacie. Z kolei sama dziewczyna nie jest w stanie zasnąć. Kiedy udaje się na wędrówkę w poszukiwaniu swojego pokoju w domu gościnnych znajomych rodziców, przez przypadek trafia do łóżka nieznanego chłopaka - Ryana... Cała sytuacja robi się niebezpieczna, kiedy później objawy bezsenności nie mijają, a dziewczyna potrzebuje chłopaka, aby móc zasnąć.
Ciekawy pomysł na fabułę, nie sądzicie? Osobiście chyba jeszcze nie spotkałam się z książką, która by w taki sposób traktowała rozwiązanie problemów rodzinnych. Cóż, z jednej strony kiedy tylko sięgnęłam po tę książkę, zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę już bardziej infantylnie się nie dało, a z drugiej napotkałam w tym opisie coś intrygującego, co nakazało mi zapoznanie się z treścią, która również mnie zadziwiła. Autorce nie udało się wyzbyć z tej całej głupoty i infantylności, jednak muszę przyznać, że widziałam liczne próby. Być może książka była doświadczeniem, a sama Tijan chciała się przekonać jak na typowe rozterki rozwydrzonych nastolatków zareaguje publika. Tak, typowe - ponieważ całość bardzo teoretycznie opiera się na śmierci siostry. Jest kilka nawiązań, ale generalnie o całej sprawie wie tylko kilkoro zaufanych znajomych, więc całość nie ma wpływu na ukazanie relacji pomiędzy nastolatkami.
Ukazanie wagarów, imprez, czy licznego urywania się z lekcji zdecydowanie nie miało w sobie tego "czegoś", czego zawsze szukam w książkach. Gdybym chciała się doszukiwać, to może udałoby się mi stworzyć namiastkę morału - w końcu książka zwróciła uwagę na to, jak ważne są rozmowy z rodzicami i jak zwodniczy może być ich brak, jednak... No powiedzmy sobie szczerze, cała otoczka - czy zaczynając od opisów, przy których zdecydowana większość czytelników zacznie już narzekać na głupie podejście do tematu, czy mówiąc o samych wydarzeniach, których po prostu nie da się wytłumaczyć, o logice naprawdę wcale nie wspominając... Książka ma naprawdę ogromne trudności, aby się w jakiś sposób wybronić. Naprawdę wielka szkoda, ponieważ nie ukrywam, że historia miała potencjał. Sam zarys fabuły intryguje czytelnika. Nie ukrywam, osobiście uważam, że to spotkanie z twórczością pani Tijan Meyer było nieudane. Mam nadzieję, że kolejne będą lepsze.
Podsumowując, całą książkę umiejscawiam poniżej średniej. Może nie było tak całkowicie dramatycznie, ponieważ dzięki przesłaniu i zetknięciu się z ważnymi tematami, nie jestem w stanie całkowicie odpychać tej książki. Zamysł był w porządku, a wykonanie kulało. Niestety, musimy się liczyć z tym, że nie każde spotkanie z danym autorem będzie udane, a autorzy często muszą sami nabierać doświadczenia. Mam nadzieję, że to jedynie przykład takiego przypadku, a inne książki będą już zgoła inne - lepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)