Znając wcześniej autorkę, byłam niezwykle ciekawa, co też zaoferuje ona w tej książce, która wydawała mi się na tyle inna od jej wcześniejszych propozycji, że aż niezwykła. Jak i czy w ogóle poradzi sobie z tym zgoła innym gatunkiem? Największą moją obawą było oczywiście, że sprowadzi również tę opowieść do pokroju swoich wcześniejszych - wiedziałam, że jest w stanie przemieszać to na tyle, aby tak się stało. Całe szczęście moje obawy były nieuzasadnione.
Nr. recenzji: 219
Tytuł: "Życie"
Autor: Audrey Carlan
Tłumacz: Anna Szafran
Liczba stron: 335
Data polskiego wydania: 19 września 2018
Wydawnictwo: Edipresse
W moim odczuciu: 7/10
Główna bohaterka niestety nie może się pochwalić łatwym życiem. Ponownie odzywa się jej niezrównoważony eks, który niedawno wyszedł z więzienia i szuka zemsty. Zakaz zbliżania się na odległość 150 m najwyżej nie jest wystarczający, aby utrzymać go z daleka. Poznajemy ją w momencie, kiedy właśnie straciła swojego ukochanego, który pomógł jej w wydostaniu się z tamtego toksycznego związku. Będąc na pogrzebie czeka na nią niesamowite zdziwienie, ponieważ po raz kolejny widzi swoją miłość na nowo - żywego, całego i zdrowego! Okazuje się jednak, że poznaje brata bliźniaka zmarłego, o którym tamten nigdy nie miał przyjemności wspomnieć przez dawną zwadę…
Cóż, powiedzmy sobie szczerze, kryminałem to ta książka może niekoniecznie była, ale to całe szczęście nie znaczy od razu, że była zła. Wręcz przeciwnie, uważam, że dzięki sposobowi, w jaki została napisana, zdecydowanie przypadnie do gustu części widowni. Przede wszystkim autorka bardzo się postarała tym razem, jeśli chodzi o kreację bohaterów. Maria ma pochodzenie włosko-hiszpańskie, a przez to we wszelakie dialogi wplata obcojęzyczne słowa, które bardzo często mimo wszystko nie są tłumaczone, więc czytanie tej prostej i przyjemnej książki jednak okazuje się być treningiem dla szarych komórek. Jest harda, jednak pomimo tego widać, że wydarzenia z przeszłości zostawiły na jej psychice spore piętno i czasami ma problem z poradzeniem sobie z nimi. Takie zmiany charakteru nadały książce niesamowitej realności, całe szczęście jednak nie zahaczało to o schizofrenię.
Natomiast to, co nas wszystkie interesuje, czyli główny bohater płci męskiej… Eli/Red łapie przestępców, a do tego zawsze przez wszystkich był uważany za bad boya, więc idealnie wpisuje się już na samym początku w Kalendarz Wymagań Wszystkich Czytelniczek. Później opisy jego czynów przyklepują nasze zainteresowanie. Cały czas poświęca się dbaniu o bezpieczeństwo głównej bohaterki, co podkreśla jego cierpliwość. Zdecydowanie daje nam również podstawy do lubienia jego postaci, a jednocześnie całej książki, która napisana jest w sposób bardzo prosty, acz przyciągający uwagę czytelnika. Bazując na dialogach, autorka bardzo się starała unikać błędów logicznych, których rzeczywiście jest mniej niż w „Dziewczynie na miesiąc”. Niestety, niektóre sentencje zostały z niej zaczerpnięte i ten zabieg widać, jednak żadna książka nie jest idealna.
Podsumowując, „Życie” jest naprawdę dobrą książką z wątkiem kryminalnym. Akcja jest wartka, a całość warta zapoznania się z nią, jednak książka nie jest niczym ponad opowiastkę na jeden wieczór. Dobrze i niestandardowo wykreowani główni bohaterowie, jak również ciekawa opowieść była podstawą, aby książkę nazwać dobrą. Może nie idealną, ponieważ zawiera błędy logiczne w niektórych opisach, jednak uważam, że warto było ją przeczytać, ponieważ bardzo miło spędziłam z nią swój czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)