Zachęcona perspektywą humoru, a także opowieści o jednych z zespołów muzycznych, których kiedyś słuchałam (m.in. Nirvana, System of a Down, czy nawet The Beatles), a to wszystko przedstawione z punktu widzenia nastolatka... Co mogło pójść nie tak?
Nr. recenzji: 199
Tytuł: "Uczniowie Cobaina"
Autor: Miroslav Pech
Tłumacz: Mirosław Śmigielski
Liczba stron: 200
Data polskiego wydania: 11 września 2017
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Ocena: 6/10
Jak wyglądało życie rocznika, urodzonego w roku wybuchu Czarnobyla w Republice Czeskiej, którzy wychowali się korzystając z twórczości takich gwiazd, jak John Lenon, Kurt Cobain, czy im podobni? Przedstawienie, jak bardzo chcieli korzystać z życia i to robili, ponieważ nic nie stawało im na drodze. Opisanie najciekawszych lat z życia faceta, kiedy impreza stawała się jego drugim imieniem, a dzień bez alkoholu, czy jakiegoś nowego wyzwania był dniem straconym... Daj się przenieść w świat dojrzewania, humoru, nostalgii, alkoholu i narkotyków, a to wszystko podszytego muzyczną fascynacją z tamtych lat...
Przede wszystkim doceniam pomysł autora na książkę, w której udało mu się przedstawić dość sporawą liczbę faktów odnośnie życia jednych z największych sław świata rockowego. Udało mu się zrobić malutki przewodnik po najważniejszych z faktów, a jednak było ich na tyle niewiele, że każdą z nich czytelnik pochłania ze smakiem i przekonaniem o niesamowitej kulturze, którą twórcy wytwarzali wokół siebie. Naprawdę, wspaniale było jeszcze raz zanurzyć się w twórczości tamtych lat i przypomnieć sobie, jakie zespoły tworzyły w tamtych latach, a jednak pozostają w naszych głowach na dużo, dużo dłużej. Dodatkowo, cała książka została przedstawiona w formie ukazywania mnóstwa, ale to naprawdę mnóstwa ciekawych wydarzeń z życia głównego bohatera, który delikatnie nas oprowadził po tym życiu, którego jednak większość z nas nie miała - po życiu pełnym alkoholu i używek, próbowania wszystkiego jak leci, bycia cool i spędzania każdej chwili w gronie kilkunastu przyjaciół, z którymi zawsze poddawał się coraz to głupszym pomysłom.
A jednak coś musiało z tą opowieścią być nie tak. Cóż, wydaje mi się, że jest to zdecydowanie lektura dla takich stereotypowych po prostu facetów, którzy jak widzą opis dłuższy niż zdanie, to mają ochotę skończyć czytanie. Nie, nie, nie ma tutaj absolutnie żadnych opisów fauny i flory, nie przesadzamy z opisami wyglądów, a naprawdę prawie wszystkie imiona w tej książce zmieniono na ksywki, czasem bardzo dziwne, ponieważ główny bohater należał do grupy "kolorowych" i przyjaźnił się m.in. z Białym, Czarnym i tak dalej... Osobiście odczuwałam duże braki w tych opisach, naprawdę ciężko było mi poznać tego głównego bohatera jakkolwiek lepiej, ponieważ każdy, ale to każdy opis był na dwie-trzy linijki i zawierał w sobie raczej suche fakty. Natomiast bazowaliśmy na dialogach, co już być może trafi do większej ilości czytelników, ponieważ jest to przyjemniejsze. A żeby było jeszcze zabawniej, to autor lubuje się w obracaniu sytuacji do góry nogami, w związku z czym, sama musiałam czytać daną stronę po kilka razy, żeby w ogóle ogarnąć, co on też miał na myśli. Rozdziały są króciuteńkie, opisujące zazwyczaj tylko jedną sytuację z jednego dnia. Natomiast tego, dlaczego w tej książce pojawiło się 30 stron odnośnie dzieciństwa głównego bohatera, raczej nigdy nie odgadnę.
Podsumowując, "Uczniowie Cobaina" to prawdziwie niezwykła książka. Czyta się ją raczej dobrze, chwilami jednak trzeba skorzystać z funkcji myślenie bardziej niż normalnie wydawałoby się koniecznym, ponieważ autor bardzo miesza w tym co opisuje. Nie posługuje się wyśmienicie opisami, bazuje bardzo mocno na dialogach i ma bardzo prostoliniowe podejście. Osobiście uważam, że ta książka zdecydowanie ma coś w sobie, jednak niekoniecznie będę do niej wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)