Niedługo się zastanawiałam, gdy zobaczyłam, że być może będę miała okazję zrecenzowania tego cuda, jakim jest drugi tom serii "Kaci Hadesa". Pierwszy niesamowicie przypadł mi do gustu swoją oryginalnością, a drugi zdecydowanie mu dorównał. Niesamowita opowieść o budowaniu zaufania, wyrzeczeniach i cudownej miłości
Nr. recenzji: 206
Tytuł: "Uleczę twe serce"
Autor: Tillie Cole
Tłumacz: Grzegorz Rejs
Liczba stron: 376
Data polskiego wydania: 28 sierpnia 2018
Wydawnictwo: editiored
Ocena: 8/10
| Kliknij - recenzja "To nie ja, kochanie" |
| Kliknij - recenzja "To nie ja, kochanie" |
Delilah nie miała za sobą łatwego życia. Wychowana w brutalnej sekcie piękna dziewczyna, dla której uroda wydaje się jedynie przekleństwem. Sama nie wie, w co powinna wierzyć, jednak zdaje sobie sprawę z tego, jak reaguje na nią większość społeczeństwa i boi się tej reakcji. Została uratowana z sekty, jednak od tamtego czasu myśli głównie o tym, że mimo wszystko raczej wolałaby wrócić, jeżeli mogłaby skorzystać z obiecanego zbawienia. Ky ma jednak inne zdanie na ten temat. Uważa, że wszystko, co działo się we wcześniejszym miejscu pobytu dziewczyny było nieludzie, a teraz on - po uszy zakochany, dostał przydział, aby zaopiekować się dziewczyną, pokazując jej, że świat nie jest taki znowu zły, a życie za płotem jest jeszcze lepsze niż wewnątrz jego...
Dalsza część jednych z najbardziej oryginalnych serii romantycznych tego roku. Cóż, nie nastawiałabym się na większą ilość książek o tematyce podobnej do tej serii, więc trzeba brać co jest i cieszyć się tym, co mamy. Drugi tom zdecydowanie dorównuje pierwszej części, a nawet... cóż, wydaje mi się, że mogłabym skłonić się do stwierdzenia, że jest lepszy od "To nie ja, kochanie". Po pierwsze, przedstawiony nam dobór bohaterów jest niesamowicie doszlifowany, a jednak trochę ciężki do przyjęcia. Ky jest facetem, który w swoim sercu zazwyczaj miał kilka kobiet, nie wydaje mu się więc, aby akurat Delilah była dla niego tą przełomową, a ona sama jest tak okropnie przerażona całą powstałą sytuacją, że nie jest w stanie w ogóle próbować normalnie funkcjonować. Nie rozumie tego, co się dzieje wokół niej i jest o tyle przerażona tą całą sytuacją, że nie chce przyjąć do wiadomości najprostszych faktów, np. tego, że znalazła się w miejscu o wiele lepszym. Połączenie tej dwójki jak dla mnie wydawało się zadaniem praktycznie niemożliwym. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron całkowicie nie dowierzałam, na jaki zabieg zdecydowała się Tillie Cole. W końcu jak zdobyć zaufanie dziewczyny aż tak przerażonej? Kim musiałby być Ky, żeby podejść do tematu na tyle normalnie, aby dziewczyna nie spanikowała? + Ja tylko przypomnę, że książka jest romansem, co po pierwszych kilku stronach wydawało mi się lekko niemożliwym.
Może spróbuję się trochę obronić i powiem, dlaczego uważam, że drugi tom jest o wiele lepszy od pierwszego. Jeśli chodzi o relację pomiędzy bohaterami, to zdecydowanie jest tak samo niemożliwa i oryginalna, jak ta przedstawiona w pierwszym tomie. Natomiast, całe szczęście, udało nam się oddzielić od tego całego jąkania Styxa, które gdzieś tam - mimo wszystko - nadal przeszkadzało. Nie martwcie się, nadal niestety trzeba mieć trochę cierpliwości do tej książki, przez wzgląd na język, jakim posługują się bohaterowie, a w szczególności sami "Kaci Hadesa", ponieważ... cóż, klną jak szewc. Bądźmy szczerzy, na samym początku nie jest to najprzyjemniejszym zabiegiem na świecie, jednak gdy już czytelnik przywyknie, to jak najbardziej - uważam, że ma on coś w sobie. Oferuje coś oryginalnego, czego normalnie nie da się dostrzec w większości książek. Nadal mamy do czynienia z honorem głównego bohatera, który stara się dla dziewczyny, jak tylko może, co pewnie dla większości czytelniczek będzie ważną sprawą. Tak, tak, w książce jest niesamowicie dużo miejsca na nasze ochy i achy, więc nie trzeba się krępować. Uwierzcie mi, dużo scen jest ckliwych, przy kilku prawie się wzruszyłam, a cała reszta jest po prostu urocza i bardzo dobrze poprowadzona.
Podsumowując, ocenię ten tom subiektywnie na mocne 8/10, na co moim zdaniem zasługuje ta książka. Cała seria jest niesamowicie oryginalna, przez połączenie ciężkich tematów - sekt, gangów - z preuroczymi historiami o zdobywaniu wzajemnego zaufania i przeradzaniu się relacji w "coś więcej". Jeśli chodzi o styl autorki to niezmiennie pozostaje bardzo oryginalny, na co zdecydowanie trzeba się nastawić to używanie własnej cierpliwości - uwierzcie mi, że w książce jest zdecydowanie więcej przekleństw niż wydawałoby się za normalne, a jednak większości czytelników niespecjalnie to przeszkadza. Osobiście, jeśli chodzi o tę książkę, to jestem na duże tak. Czekam na kolejne tomy i obym się nie zawiodła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)