Tytuł: "Near Death Experience"
Data polskiego wydania: sierpiań 2015Wydawnictwo: Edgard
Ocena: 7/10
Ocena: 7/10
Oto jest kolejna wspaniała gra do nauki języka angielskiego. Gra? Powiecie, że przecież to książka, to jaka może być z tego gra? A jednak, drogi Czytelniku! Można czytać i można się bawić tą książką, a przy okazji uczyć się dobrze dopasowanych słówek z poziomu B2-C1, ale o tym za chwilę...
Od dawna wiemy, że los jest nieuchwytny i tylko od nas zależy, którą z jego ścieżek wybierzemy. Niemniej czytając zwyczajną książkę, to bohater - a właściwie autor, panuje nad życiem opisanym w powieści. Jednak okazuje się, że nie musi tak być i wcale do tego nie potrzebujemy żadnej technologii! Możemy sięgnąć po lekturę, w której to od nas należy decyzja, w której to my mamy zadecydować o tym, co zrobi główny bohater, o czym pomyśli, jaką podejmie decyzję... I tak właśnie jest w "Near Death Experience"! Ukazano nam trzydzieści jeden wydarzeń z życia Hugona, a w tym cztery razy dano nam wybór, co do dalszych losów bohatera. Co to oznacza w praktyce? Można stworzyć aż trzydzieści historii, które nie będą do siebie podobne bardziej niż imionami głównego bohatera. Można książkę pożyczyć najlepszemu przyjacielowi, a on faktycznie najprawdopodobniej przeczyta coś całkowicie innego niż Ty!
Jestem zachwycona ideą stworzenia takiej książki. Od dawien dawna używam aplikacji Choices, w której chodzi mniej więcej o to samo, jednak czytanie i widzenie obrazków na ekranie telefonu, a czytanie prawdziwej, fizycznie realnej książki to coś całkowicie innego. Tak więc, niezmiernie ucieszona zagłębiłam się w lekturze. Trochę mi szkoda jedynie, że zostaliśmy postawieni przed zaledwie czteroma wyborami, ponieważ każdy rozdział ma średnio trzy strony tekstu i trzy strony ćwiczeń, więc jedno podejście do czytania książki daje nam jakieś 12 stron do czytania w języku angielskim... Więc aby nauczyć się wszystkich słówek, zaproponowanych nam przez wydawnictwo, to musielibyśmy albo czytać książkę trzydzieści jeden razy, albo raz - po prostu nie zwracając uwagi na kolejność wydarzeń. Nie wiem, który z tych dwóch wyborów wydaje się gorszy... Ewentualnie można też wziąć słowniczek i się go nauczyć, ale wtedy nie skorzystamy z ćwiczeń, które naprawdę są pomocne...
Jestem zachwycona ideą stworzenia takiej książki. Od dawien dawna używam aplikacji Choices, w której chodzi mniej więcej o to samo, jednak czytanie i widzenie obrazków na ekranie telefonu, a czytanie prawdziwej, fizycznie realnej książki to coś całkowicie innego. Tak więc, niezmiernie ucieszona zagłębiłam się w lekturze. Trochę mi szkoda jedynie, że zostaliśmy postawieni przed zaledwie czteroma wyborami, ponieważ każdy rozdział ma średnio trzy strony tekstu i trzy strony ćwiczeń, więc jedno podejście do czytania książki daje nam jakieś 12 stron do czytania w języku angielskim... Więc aby nauczyć się wszystkich słówek, zaproponowanych nam przez wydawnictwo, to musielibyśmy albo czytać książkę trzydzieści jeden razy, albo raz - po prostu nie zwracając uwagi na kolejność wydarzeń. Nie wiem, który z tych dwóch wyborów wydaje się gorszy... Ewentualnie można też wziąć słowniczek i się go nauczyć, ale wtedy nie skorzystamy z ćwiczeń, które naprawdę są pomocne...
Idąc dalej, warto zwrócić uwagę na doskonały dobór słówek, które zostały użyte w tekście. Osobiście mam poziom B2+/C1, więc można by stwierdzić, że książka będzie dla mnie troszkę za prosta. Całe szczęście nic z tych rzeczy! Uderzono w bardzo ważne dla języka zagadnienia - przydatne i zaawansowane słówka, a także w idiomy oraz frazeologizmy, które są największą zmorą przeciętnej osoby, która uczy się języka angielskiego. Natomiast nie dość, że mamy ukazane nam przykładowe użycie idiomu w tekście i widzimy w jaki sposób osoby anglojęzyczne słowa używają, mamy jego tłumaczenie, więc nie musimy gdybać jak to zgrabnie przetłumaczyć na nasz ojczysty język, to jeszcze je zapamiętujemy wykonując ćwiczenia. Czyż to nie brzmi cudownie? Naprawdę, ta książka, mająca zaledwie 208 stron mogłaby być idealnym podręcznikiem do nauki angielskiego. Natomiast kolejną zaletą tej książki jest to, że tutaj jest naprawdę sporo tych nowych słówek, a nie jak w typowych podręcznikach, gdzie podkreślone są cztery słowa, a uczeń musi sam przeszukiwać teks, by znaleźć swoje braki...
Podsumowując, jestem na tak. Szkoda, że książka jest tak krótka, jednak wyobrażam sobie, jakim ćwiczeniem (żeby nie napisać mordęgą) dla autora musiało być przygotowywanie tej historii i tylu różniących się od siebie kolejnych wydarzeń. Niemniej mam nadzieję, że kolejne książki z serii będą nieco dłuższe i będziemy naprawdę nimi oczarowani. Propozycji dam 7/10, ponieważ jestem zadowolona, ale mogło być zdecydowanie jeszcze lepiej. Niemniej zdecydowanie warto jest mieć coś podobnego na swojej półce, chociażby dlatego, by innym udowodnić, że istnieje książka interaktywna.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:
Właśnie niedawno zgarnęłam od tego wydawnictwa taki sam rodzaj powieści tyle, że po niemiecku. Już nie długo mam zamiar spróbować swoich sił, aczkolwiek przeczuwam, że może być trudno :D
OdpowiedzUsuń