Tytuł: "Moja Lady Jane"
Autor: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows
Tom: jedyny
Liczba stron: 440
Data polskiego wydania: 19 lipca 2017
Wydawnictwo: SQN
Ocena: 10/10
Wydawnictwo: SQN
Ocena: 10/10
A najlepszą książką roku 2017 zostaje...
No może nie rozpędzajmy się aż tak. Uwaga, ostrzeżenie: dzisiaj będzie mnóóóóóstwo cukierkowania. Jednak już dawno nie było książki, nad którą mogłam się rozczulić, więc dajcie mi te parę minut na wygadanie się...
Sięgnęłam po książce, bo zauważyłam, że w opisie jest mowa o jakimś koniu, co był mężem. Jak to jeździec, a do tego osoba zakochana w mitologii i centaurach - nie mogłam sobie odmówić. No nie mogłam.
No może nie rozpędzajmy się aż tak. Uwaga, ostrzeżenie: dzisiaj będzie mnóóóóóstwo cukierkowania. Jednak już dawno nie było książki, nad którą mogłam się rozczulić, więc dajcie mi te parę minut na wygadanie się...
Sięgnęłam po książce, bo zauważyłam, że w opisie jest mowa o jakimś koniu, co był mężem. Jak to jeździec, a do tego osoba zakochana w mitologii i centaurach - nie mogłam sobie odmówić. No nie mogłam.
Lady Jane uwielbia książki od zawsze. Podczas każdej imprezy kryje swój nos właśnie w nich. Niektórzy uważają to za dziwne, inni stwierdzają, że pewnie ukrywa szpetotę (no halo, dziewczyna jest też, uwaga, ruda - nie, nie wiem, co to ma do rzeczy). Zostaje zmuszona do wyjścia za mąż za Gifforda, którego historia jest mniej więcej tak samo niesamowita, jak jego imię. (Jak to autorki stwierdziły we wstępie: nie odróżniają jego imienia od, np. Gówforda...) Chodziło się na ladacznice, chodziło się i imię... jakoś tak pasuje. A za dnia cóż, yyy... jest koniem. Tak, tak, tak - koniem. 4 nogi, ogon i grzywa. Mimo wszystko, muszą się pobrać. A co więcej - ich syn ma wkrótce zasiąść na tronie.
Podejrzewam, że po przeczytaniu mojego opisu macie głupią minę. Bardzo dobrze, bo ja taką miałam praktycznie cały czas podczas czytania. Nie chodzi jednak o to, że zwroty akcji mnie dziwiły. Jeśli napiszę, że ta książka wychodzi przed szereg to nie mam na myśli, że robi pół kroczku i się przewraca. Nie, ona raczej bierze patelnię i wybija konkurencję (tak, w tej książce się dzieją takie rzeczy). Nie dość, że zaskoczono mnie samą ideą stworzenia parodii historii angielskiej, to okazało się, że ona sama w sobie zdziwiła mnie najmniej. Najbardziej mnie wbił w fotel styl pisania autorek. Hm, wyobraźcie sobie, że nie dość, iż we wstępie już zaczęliśmy się nabijać z bohaterów, których nie znamy, to dodatkowo w momencie grozy zostaliśmy przeproszeni... Że co? Nie wiem. W tej książce dzieją się takie rzeczy, że nie da się ich opisać swoimi słowami. Je trzeba samemu odkryć, żeby był efekt...
Wspomniałam jednak też o romansie. Tak, był. Przesłodki, przeuroczy... no bo jaki może być związek z koniem? No dobra, na początku było po trupach (i alkoholu) do celu. Jednak potem wyszło szydło z worka i koń, vel poeta zamienił się w ideał każdej dziewczyny, która chciałaby ten wątek miłosny... Nie bój jednak nic, mieliśmy nadwornego przeszkadzacza (którego autorki próbowały także wytłumaczyć) i w sumie na tych 440 stronach nie doszło do niczego poważnego. Kilka przytulań, całusów i górka słodkich słów. Ach, no tak, zakochałam się w tej treści, wybaczcie.
Podsumowując, no macie pewność, że dam 10/10 i to nawet z czystym sumieniem, bo nie tylko ja (i moje serce), żeśmy się rwały do książki, ale też moi znajomi, którym podesłałam parę wesołych cytatów... No i generalnie pod względem stylistycznym też jest wszystko cacy - autorki mają swój styl, nie zaprzeczę, jednak dokładnie wiedzą, jak nas do siebie przekonać. Jedyne czego wymagają to podejścia na luzie. Nastawcie się ludzie na fantastyczną (dosłownie) komedię, a dalej to już samo pójdzie! Polecam, polecam, polecam, polecam, kocham wydawnictwo SQN za książkę.
W recenzji jest tyle wtrąceń by mogła odzwierciedlić treść. Co prawda u mnie jest to dość mocno przesadzone, a w książce idealne. No ale próbowałam!
Podejrzewam, że po przeczytaniu mojego opisu macie głupią minę. Bardzo dobrze, bo ja taką miałam praktycznie cały czas podczas czytania. Nie chodzi jednak o to, że zwroty akcji mnie dziwiły. Jeśli napiszę, że ta książka wychodzi przed szereg to nie mam na myśli, że robi pół kroczku i się przewraca. Nie, ona raczej bierze patelnię i wybija konkurencję (tak, w tej książce się dzieją takie rzeczy). Nie dość, że zaskoczono mnie samą ideą stworzenia parodii historii angielskiej, to okazało się, że ona sama w sobie zdziwiła mnie najmniej. Najbardziej mnie wbił w fotel styl pisania autorek. Hm, wyobraźcie sobie, że nie dość, iż we wstępie już zaczęliśmy się nabijać z bohaterów, których nie znamy, to dodatkowo w momencie grozy zostaliśmy przeproszeni... Że co? Nie wiem. W tej książce dzieją się takie rzeczy, że nie da się ich opisać swoimi słowami. Je trzeba samemu odkryć, żeby był efekt...
(Wyglądasz, czytelniku, na zmartwionego, ale spokojna głowa... (...) )
Jeśli chodzi o bohaterów to tutaj też czekała na mnie niespodzianka. (na dobrą sprawę naprawdę były wszędzie, ale będę to podkreślać, bo autorki też tak robiły...) Nie dość, że dostajemy główną bohaterkę, która jest spełnieniem marzeń większości osób, które przerobiły 10 książek z Mary Sue to jeszcze, kurka, walczy patelnią. A, no i czyta. Myśli, jest inteligentna, ale nie do przesady. Do tego bardzo pomogła w kreowaniu tej komedii. Natomiast jej mąż, ech, no pękałam ze śmiechu. Chłopak tworzy poezję. W szczególności będąc koniem. (potem zapomina, co stworzył - liczy się?) A co się okazuje, jak się wgłębimy w tekst? 75% jego cudownych wypowiedzi to jego autorskie słowa, a pozostałe, hm... inspiracja. (tak, nawet autorki się nabijają z tego, że się inspiruje)
- W takim razie - wzruszył ramionami - podziękujemy im za nadzwyczaj hojną ofertę władania całym krajem i pójdziemy do domu. Gwiżdżę na królewski dekret. Nie mam czasu na pierdoły, książki czekają...
Śmiałam się, bo podobne teksty pojawiały się regularnie. Pierwszy raz nie tylko prychałam nad książka, ale rzeczywiście parę razy się roześmiałam. Oczywiście, niektóre żarty są głupie. Jednak podchodząc do wszystkiego z dystansem uśmiech nie zejdzie wam z twarzy, obiecuję.
Co tam kolejne, ach no tak. Pomieszanie historii z komedią to był strzał w dziesiątkę. Jednak kiedy się zorientowałam, że przemieszaliśmy dodatkowo historię z fantastyką (i zwierzątkami) to myślałam, że zemdleję ze szczęścia. Jejuuu, to było coś podobnego, jak w filmie i książce Złoty kompas, jednak nie do końca. Zamiana w zwierzęta miała zastąpić rozłam w kościele, który nastąpił za sprawą Henryka VIII (kojarzycie sprawę z żonką, brakiem rozwodu i sporem o inwestyturę?), no to teraz mamy jajcarsko przedstawione skutki rozłamu kościoła. Tam się mordują, tam trują, a tam walczą patelnią. (tak, 3 raz to podkreślę)
Podsumowując, no macie pewność, że dam 10/10 i to nawet z czystym sumieniem, bo nie tylko ja (i moje serce), żeśmy się rwały do książki, ale też moi znajomi, którym podesłałam parę wesołych cytatów... No i generalnie pod względem stylistycznym też jest wszystko cacy - autorki mają swój styl, nie zaprzeczę, jednak dokładnie wiedzą, jak nas do siebie przekonać. Jedyne czego wymagają to podejścia na luzie. Nastawcie się ludzie na fantastyczną (dosłownie) komedię, a dalej to już samo pójdzie! Polecam, polecam, polecam, polecam, kocham wydawnictwo SQN za książkę.
W recenzji jest tyle wtrąceń by mogła odzwierciedlić treść. Co prawda u mnie jest to dość mocno przesadzone, a w książce idealne. No ale próbowałam!
Za egzemplarz recenzencki niesamowicie bardzo dziękuję:
Mam ogromną ochotę na tę książkę po twojej niezwykle pozytywnej recenzji! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, może będę miała z kim porozmawiać o jej cudowności :D
UsuńWydawnictwo SQN ostatnio jest w dobrej formie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
UsuńHm... hm... hm... zastanawiam się co myśleć o tej książce. I chyba cieszę się, że do mnie nie trafiła ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest wspaniała. A co ci nie podchodzi? Może coś źle opisałam - ze mną wszystko możliwe xD
UsuńCzuję się bardzo zachęcona do przeczytania tej książki. Jako że mam chwilę wolnego czasu, to na szczęście mogę oddać się swojemu ulubionemu zajęciu... a więc czytaniu i dołączyć tę książkę do swojej kolekcji :D pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i zachęcająca do lektury recenzja.Z reguły nie czytam książek historycznych, ale dla tej komedii mam ochotę zrobić wyjątek :) Pozdrawiam serdecznie.Magdalena Michalak
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak dobra. Co prawda opis ciekawy, ale myślałam, że ocenisz słabiej. No cóż w takim razie będę ją miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńOna na mnie czeka i chyba na razie się nie doczeka. Jest tyle cudownych książek po drodze, ze to jest masakra. Uratujcie moje doły czasowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
https://gosiaandbook.blogspot.com/2017/07/wywiad-z-hersiak.html
Zaintrygowałaś mnie, dlatego jak znajdę tę książkę w księgarni z pewnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do Siebie
http://bookawayoflife16.blogspot.com/?m=1
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCóż, nie jest to raczej tytuł dla mnie :D Ale bardzo się cieszę, że Cię tak ujął!
OdpowiedzUsuńNie lubię takich książek, ALE mnie bardzo nią zainteresowałaś. Jak będę robić większe zamówienie na ksiażki, zapewne ją dodam do koszyka :) Pozdrawiam Bukku-recenzje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńO książce już słyszałam, ale wcześniej nie miałam ochoty po nią siegać. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że jest to komedia i wtedy moje serce zabiło mocniej <3 Na razie raczej ją sobie odpuszczę, ale jeśli wpadnie w moje łapki to na pewno się za nia zabiorę :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Fajny wpis. :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie.
veracialowicz.blogspot.com
Właśnie niedawno czytałam recenzję tej książki, byłam zaciekawiony, teraz jednak wiem, że chętnie sięgnę 😊
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie
OdpowiedzUsuńOstatnio głośno o tej książce :) Póki co nie zamierzam jej czytać, ale może kiedyś z ciekawości sięgnę.
OdpowiedzUsuńWow, przez Ciebie teraz chcę przeczytać tę książkę! Czuj się winna, hah. Kiedyś na pewno po nią sięgnę, dzięki Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com