Tytuł: 'Wymyśliłam cię'
Autor: Francesca Zappia
Tom: Jedyny
Liczba stron: 384
Data polskiego wydania: 11 kwietnia 2017
Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 10/10
Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 10/10
Wydawnictwo Feeria Young po raz kolejny udowodniło, że choćbym w ogóle nie była zainteresowana książką, to ona i tak mnie porwie, przeżuje, wypluje z kacem książkowym i błaganiem o litość. Nie byłam przekonana, co do tej powieści. Temat schizofrenii podczas wybierania wydawał mi się niesamowity, ale później przeczytałam wspaniałą | Głębię Challengera | i byłam pewna, że 'Wymyśliłam cię', jak wspaniała by nie była, jej nie dorówna. A jednak stało się inaczej...
Alex jest w ostatniej klasie liceum. Wypadałoby w końcu ogarnąć swoją chorobę i przetrwać chociaż jeden rok szkolny na pozór normalnie. Co to oznacza? Olać halucynacje, one nie są najważniejsze. Dwa: znaleźć przyjaciół albo kogokolwiek normalnego, kto będzie w stanie ich udawać. Trzy: zmienić się i być normalną.
Wszystko jest nie tak, jak być powinno. Główna bohaterka sama nie wie, czy cokolwiek jest prawdą, czy jedynie jej wymysłem. W dzieciństwie poznała Błękitnookiego. Był niesamowity! Uniósł Alex i mogła zwrócić wolność sklepowemu homarowi! Ach, szlachetny heros. Niestety, odjechał. Został jedynie wspomnieniem, a później został wpisany na listę halucynacji...
'Boże, dobre to było'. Te słowa idealnie oddają to, co teraz czuję. Tymi słowami (chociaż bez przecinka, bo pisałam je przecież pod wpływem emocji) zakończyłam lekturę. Wysłałam je i oddałam się przemyśleniom, dlaczego ta książka ma jedynie 384 strony...
Chyba moim pierwszym błędem przed zabraniem się do czytania, było porównywanie. Jeju, 'Challenger' a to, to jak ogień a woda. Nie można i nie da się tego porównywać. Na pozór podobne, a jednak jedyne co je łączy to wspaniałość. Nie dam rady zaprzeczyć, obie wkraczają radosnym krokiem do grona moich ulubieńców. Wiem, że zapamiętam je na dłuugo, lecz oceniałam je w całkowicie innych kategoriach...
Chyba moim pierwszym błędem przed zabraniem się do czytania, było porównywanie. Jeju, 'Challenger' a to, to jak ogień a woda. Nie można i nie da się tego porównywać. Na pozór podobne, a jednak jedyne co je łączy to wspaniałość. Nie dam rady zaprzeczyć, obie wkraczają radosnym krokiem do grona moich ulubieńców. Wiem, że zapamiętam je na dłuugo, lecz oceniałam je w całkowicie innych kategoriach...
Fabuła jest ciekawie wymyślona. Tym razem nie mamy tutaj statków piratów, a normalne życie. Nastolatkę, która nie jest pewna, jak ma żyć. Chce mieć chłopaka, chce być normalną. Spotyka miłość, lecz ta wydaje się czymś odległym, nie do zdobycia. Najpierw chce ją odrzucić, jednak w ońcu ulega. Kto by nie uległ? Podobało mi się połączenie tych dwóch światów. Z jednej strony psychiatryka, silnych leków, a z drugiej - szkoły, znajomych. Alex zdecydowanie ma ciężkie zadanie. Nie jedna osoba na pewno wolałaby się poddać i pójść na leczenie, nawet jeśli oznaczałoby to koniec normalności. Dziewczyna nie pozwala na to. Poznaje Milesa i jej świat zaczyna się zmieniać. Choroba znika? Nie, niestety nigdzie się nie wybiera, ale ona jest w stanie o niej zapomnieć. Stara się odróżniać halucynacje od normalności i chyba wie, jak to zrobić...
Język użyty na pewno nie przypadnie wszystkim do gustu. Jest bardzo nieoficjalny, młodzieżowy. Mogłabym z czystym sercem przyrównać go do slangu. Autorka, jak i tłumacz, idealnie oddali charakter dzisiejszej młodzieży. Nie unikamy przekleństw, nie unikamy wpadek. Nie, nie. Wśród siebie jesteśmy sobą, nawet jeśli próbujemy się zmienić. Cóż, na początku przez to byłam lekko zdezorientowana. Kto normalny w formie pisanej posunie się do czegoś takiego? Lecz później... Ach! Zakochałam się. To zdecydowanie jest specyfika tej książki. Moglibyśmy przyrównać zachowania i dialogi do normalnego życia. Został jednak pominięty temat uzależnień wśród młodzieży i chwała autorce za to, chybabym nie dała rady kolejny raz słuchać o tym samym. Chyba doszłyśmy do tego samego wniosku, bo całe szczęście książka pominęła ten temat. Powieść o uzależnieniach, gwałcie i cięższych tematach, zasługująca na miano powieści roku to bardziej | Co mnie zmieniło na zawsze |.
Ach, byłabym zapomniała. To jest także jedyna książka, w której spotkałam się z powszechnie użytymi wielkimi literami. Mianowicie jeden z nauczycieli miał tak donośny głos, że aby oddać w pełni jego charakter został tak opisany. Początkowo po prostu wbiło mnie w fotel. Okej, język przeżyję, ale wielkie litery? Co autorka miała na myśli? (...)
Później zaczęłam autentycznie się z tego śmiać. Każda kolejna scena bawiła coraz bardziej, więc sceny z profesorem nie mogły być wyjątkiem od reguły.
Oceniam ten zabieg pozytywnie. Wydaje mi się, że autorka lawirowała na krawędzi życia (śmiechu) i śmierci (niesmaku), jednak całe szczęście pozostała przy życiu. Nie było tych wielkich liter za dużo, poza tym zostały użyte jedynie przez tego jednego bohatera.
Ach, byłabym zapomniała. To jest także jedyna książka, w której spotkałam się z powszechnie użytymi wielkimi literami. Mianowicie jeden z nauczycieli miał tak donośny głos, że aby oddać w pełni jego charakter został tak opisany. Początkowo po prostu wbiło mnie w fotel. Okej, język przeżyję, ale wielkie litery? Co autorka miała na myśli? (...)
Później zaczęłam autentycznie się z tego śmiać. Każda kolejna scena bawiła coraz bardziej, więc sceny z profesorem nie mogły być wyjątkiem od reguły.
Oceniam ten zabieg pozytywnie. Wydaje mi się, że autorka lawirowała na krawędzi życia (śmiechu) i śmierci (niesmaku), jednak całe szczęście pozostała przy życiu. Nie było tych wielkich liter za dużo, poza tym zostały użyte jedynie przez tego jednego bohatera.
Bohaterowie także są bardzo specyficzni. Nie wiem jak wy, ale ja nie jestem w stanie sobie przypomnieć żadnego chłopaka głównej bohaterki w okularach. Okej, byli geniusze i tak dalej, ale okulary? Pojawiały się jedynie u dziewczyny i to w skrajnych przypadkach, by ta część publiczności mogła się utożsamić z kimś raz jakiś czas. Tym razem byłam naprawdę zaskoczona, że typ 'mięśniaka' spadł na drugie miejsce. Ach, to było to, czego było mi trzeba. Miles jest kujonem i ma piękne oczy, ukryte za szkłami. Alex także jest nietypowa - ocenia inteligencję, a nie wygląd. Co prawda, wszystko zaczęło się od tradycyjnej wojny w 'pociąganie warkoczy', chociaż w nowocześniejszej wersji. Zaklejona szafka, rzucanie plecakami... Pojawiło się dużo zabawnych sytuacji, często dziwnych, myślę to także dzięki nim tak bardzo pokochałam tą książkę.
Okładka bardzo mi się podoba. Wiąże się z nią historia, bowiem miała być inna, jednak wydawnictwo uległo namowom czytelników i zgodziło się na zmianę. Ja usłyszawszy o tym trochę posmutniałam, bo pierwsza wersja bardziej mi się podobała, ale stwierdziłam, że nie będę się przejmować, zobaczę jak to wygląda w rzeczywistości. Gdy przesyłka dotarła, nie dowierzałam własnym oczom. Okładka, owszem, jest zmieniona, ale w jej tyle umieszczono pierwowzór, czyli możemy podziwiać obie okładki. Ja jestem zachwycona. Nie dość, że wydawnictwo po raz kolejny udowodniło, że rzeczywiście słucha czytelników, to jeszcze przewidziało, jak uszczęśliwić też tych, którym pierwowzór się podobał.
Moja ocena jest tym razem jedynie formalnością. Oczywiste, że dam 10/10, nie mogło przecież być inaczej. Polecam, wydaje mi się, że warto sięgnąć po tą książkę, bo nawet nie spotkałam się z czymś podobnym. Połączenie ciężkiej choroby z normalnością już jest godne podziwu. A wplecenie normalnego języka? Och, ten zabieg także niesamowicie się udał...
- Czyli zasadniczo twierdzisz, że jeśli się nie zgodzę i tak tam pójdziesz, ale prawie na pewno cię przyskrzynią. - Zasadniczo. - Ale dobrze wiesz, że nie chcę, żeby cię przyskrzynili. - Tak. - Czyli mnie szantażujesz.- Aha. - Szantaż to ja rozumiem...
Okładka bardzo mi się podoba. Wiąże się z nią historia, bowiem miała być inna, jednak wydawnictwo uległo namowom czytelników i zgodziło się na zmianę. Ja usłyszawszy o tym trochę posmutniałam, bo pierwsza wersja bardziej mi się podobała, ale stwierdziłam, że nie będę się przejmować, zobaczę jak to wygląda w rzeczywistości. Gdy przesyłka dotarła, nie dowierzałam własnym oczom. Okładka, owszem, jest zmieniona, ale w jej tyle umieszczono pierwowzór, czyli możemy podziwiać obie okładki. Ja jestem zachwycona. Nie dość, że wydawnictwo po raz kolejny udowodniło, że rzeczywiście słucha czytelników, to jeszcze przewidziało, jak uszczęśliwić też tych, którym pierwowzór się podobał.
Moja ocena jest tym razem jedynie formalnością. Oczywiste, że dam 10/10, nie mogło przecież być inaczej. Polecam, wydaje mi się, że warto sięgnąć po tą książkę, bo nawet nie spotkałam się z czymś podobnym. Połączenie ciężkiej choroby z normalnością już jest godne podziwu. A wplecenie normalnego języka? Och, ten zabieg także niesamowicie się udał...
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:
Świetna recenzja! Bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania. Już od dawna na nią poluję, ale po tym poście po prostu MUSZĘ ją dorwać :D
OdpowiedzUsuńPrędzej, czy później, na pewno tę książkę przeczytam :) Tematyka też trochę przywodzi mi na myśl "Głębię Challengera", a obie książki bardzo chciałabym przeczytać, więc cieszę się, że jednak nie są aż tak podobne. I jeszcze chłopaki w okularach - też rzadko spotykam takowych w książkach :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Zaksiążkowana
Twój zachwyt i najwyższa nota mnie przekonują, myślę, że również będę nią zachwycona :)
OdpowiedzUsuńSama z siebie bym po ta książkę raczej nie sięgneła, ale przez ciebie chyba to zrobię. Świetna recenzja, w sumie to jestem trochę ciekawa jak autorce wyszło to wszystko z tymi halucynacjami!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
Ciekawie zapowiada się, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńCzuję moje klimaty! Skończyłam czytać zadaną lekturę, więc wezmę pod uwagę "Wymyśliłam cię". Świetna recenzja, pozdrawiam <3 :)
OdpowiedzUsuńOpis książki i Twoja opinia zdecydowanie mnie zachęciły do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :)
http://angelikabien.blogspot.com/
Bardzo zaciekawiłaś mnie tą pozycją i pewnie sięgnę po nią w niedalekiej przyszłości. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszam na mój kanał na YT
Wiesz... ja i moje plany czytelnicze rzadko kiedy chodzimy ze sobą w parze, więc nawet nie będę dodawać jej do listy "do przeczytania" ponieważ zapewne i tak nic z tego nie wyjdzie :P Może kiedyś się uda, a jak na razie wracam do "Imperium burz"...
OdpowiedzUsuńCzytaj w końcu tą "Królową cieni" bo mnie nosi kiedy nie mam z kim o tym pogadać XD
Buziaki ;*
Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale po przeczytaniu Twojej recenzji zaciekawiła mnie��
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Uważam, ze zaburzenia I choroby psychiczne to ciężka lektura i raczej po nią nie sięgne. Ale chętnie poczytam inne recenzje, może znajde coś dla siebie. http://recenzje-kosmetyczneuli.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWprawdzie książki o życiu nastolatków niespecjalnie mnie interesują, to muszę przyznać, że świetnie piszesz recenzje. Masz bardzo fajny styl!
OdpowiedzUsuńhttps://altealeszczynska.blogspot.com
Wygląda ciekawie,fanie tego gatunku na pewno jej nie minął. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już gdzieś o tej książce i temat schizofrenii mocno mnie zainteresował :) Na pewno się zapoznam bliżej z tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili przyciągnęła mnie okładka. Zachęciłaś mnie do przeczytania swojej powieści bardzo obszerną opinią.
OdpowiedzUsuńOdwdzięczam się za szczery komentarz.
Pozdrawiam,annnathalie.blogspot.com
Chociaż Twoja recenzja bardzo zachęca do zapoznania się z tą książką, to wiem, że w moim wypadku byłoby to (niestety) spotkanie nieudane.
OdpowiedzUsuńWielkie litery w książce użyte z rozmysłem to ja pamiętam tylko w Księżycu w nowiu w ostatnim rozdziale jak Charlie darł się na Bellę XD
OdpowiedzUsuńChallenger jest świetny, boski i w ogóle cud miód malinka, więc teraz dzięki, że znowu przez ciebie przybliżę się do bankructwa bo "Wymyśliłam cię" muszę przeczytać i to koniecznie
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
jeszcze nie czytałam, może się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńobserwuję bloga i zapraszam do mnie http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/
Zapowiada się całkiem ciekawie, aczkolwiek nie wiem, czy przeczytam. może kiedyś ;P
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli