Autor: Tarryn Fisher
Tom: 1
Seria: Mimo moich win
Liczba stron: 300
Data polskiego wydania: 2 czerwca 2016
Wydawnictwo: Otwarte
Wydawnictwo: Otwarte
Gatunek: Obyczajowe, Romans
Ocena: 3/10
Oj już czuję w kościach, że nie będzie to łatwa recenzja. Wiem, że wszyscy się rozwodzą nad tą powieścią. Nie wiem dokładnie o czym, tak jak to zwykle bywa pod koniec recenzji zmierzę się z paroma (losowo wybranymi) recenzjami ze strony lubimyczytać.pl i zobaczymy, czy moje zdanie na temat tej powieści się zmieni.
W jednym zdaniu: nie podobało mi się. Ni w 3, ni w 5.
Y-y.
Opowieść ta od pierwszych stron kojarzyła mi się z "Love Rosie" Cecelii Ahern. Zdziwiło mnie, że jednocześnie odgrywały się dwa biegi historii: czas Kiedyś i Teraz. Pierwszy ukazywał dawną historię, kiedy nasza główna bohaterka po raz pierwszy zakochała się w Calebie i odkryła, że naprawdę spoko z niego gość. Drugi oznacza poznanie się po latach. Caleb po wypadku samochodowym dostaje amnezji, przez co nie pamiętając naszej głównej bohaterki, wpada na nią w sklepie muzycznym. Dziewczyna pozwala sobie poznać go na nowo, jednak wciąż pamięta błędy przeszłości i czuje, że gdy tylko chłopak odzyska pamięć to wyrzuci ją z jego życia już na zawsze, kolejny raz łamiąc jej serce. Mimo tego, historia toczy się dalej - swoim torem, swoim planem. Chyba każdy z nas domyśli się, jak też potoczą się losy naszych bohaterów - to książka z rodzaju tych, które tylko ukazują realizację z góry narzuconego planu.
Jednak nie do końca. Mogę wam zdradzić, że dwa momenty były dla mnie ciężkie do przewidzenia, lecz i tak było to trochę za mało jak na 300 stron. Domyśliłam się, jak potoczy się historia już na samiutkim początku, a tylko głupota nie pozwoliła mi przewidzieć zakończenia, które niezmiernie mnie wkurzyło - jednak zapowiedziało, że powieść rzeczywiście zostanie pokrojona na 3 części. Z dwojga złego wybieram "Love Rosie", bo tam całość mam w jednej książce. Przynajmniej mój portfel na tym nie ucierpi aż tak bardzo.
Dając się ponieść fantazji namalowałam sobie w myślach idealne zakończenie, idealny romans, a w kolejnych częściach ukazanie historii przyjaciół naszych bohaterów. Takie książki już także się pojawiły, ale ich odbiór jest dla mnie całkowicie inny - zazwyczaj mam ochotę czytać je w kółko i w kółko, aż nauczę się ich na pamięć, a potem powtarzać je okresowo. [serio - jestem dziwnym człowiekiem...]
Bohaterowie byli dobrze wykreowani, jednak nie poznaliśmy ich całkowicie. Miałam wrażenie, jakbyśmy frunęli przez wszystkie wątki historii, tylko po to, żeby w jak najmniejszym czasie zdarzyło się jak najwięcej. Nie było to tak dobre, jakby mogło być. Moja wiedza o bohaterach ogranicza się do obserwowania zachowań, które nam przedstawiono, opisy są bardzo skąpe - za skąpe. Co jak co, ale wiedzy o bohaterach nie powinno się ograniczać. Jedno to obserwacja zachowań, która sprawdza się głównie w filmach, a drugie przemyślenia głównych bohaterów. Podejrzewam, że niejeden dramat więcej mi zdradził o postaciach niż ta książka. Ba, większość jest w stanie w dialogi wrzucić opisy, więc jest zdecydowana różnica.
Podział na Teraz i Kiedyś był chyba jednym z najfatalniejszych odczynników tej powieści. No matko boska, pogubiłam się już w drugim rozdziale. Niby kiedyś było przed 4 latami, a teraz jest w czasie teraźniejszym, jednak to, że bohaterowie wplatali retrospekcje w czas teraźniejszy mnie powaliło. Amen w pacierzu, do widzenia wszystkim, ja się wypisuję. Bardziej chaotycznie napisałabym tą powieść tylko ja. A pewnie i tak po zorientowaniu się, że jest to chaotyczne zaczęłabym to zmieniać, przepisywać, poprawiać, wysyłać do przyjaciół i później znajdywać logikę lub zapisywać ją na nowo... Ta książka wydaje mi się być napisaną z marszu. Być może jest to debiutancka książka autorki, być może sama potrzebowała trochę wprawy, a później dopiero to wszystko zaczęło się składać w pełną całość... Nie wiem. Nie ja to pisałam i nie ja to wydałam.
Zamysł był dobry. Widać w tej powieści potencjał, który jednak nie został wykorzystany. Początek mi się podobał, bo na początku każda książka u mnie ma bilet ulgowy. Możesz robić ze mną co chcesz, jednak jeśli po 50 stronach ty się nie ogarniesz, nie ustatkujesz i nie zabijesz mnie swoją cudownością to wyjdź i nie wracaj. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego w połowie kazano nam się nagle skupić na karierze prawniczej głównej bohaterki. No za nic to mi nie pasuje, ta książka nic z prawem wspólnego nie ma, a tutaj wąteczek, wątunio w sądzie. Po co? Żeby nas oderwać od wątku głównego? No dobra. Dlaczego więc po chwili znowu wracamy do punktu wyjścia? Nie łatwiej pominąć wątek rozprawy, który jak przyznają główni bohaterowie miał tyle do rozwoju uczucia między naszymi bohaterami, co ja do romansu kurzu z podłogą. *mrrr*
bodziaczek się ze mną zgadza! HAHAHA. Mój człowiek <3
Podsumowując, książka jako całość nie podobała mi się ani trochę. Gdyby ją poszatkować to poszczególne wątki są w porządku, jednak na pewno nie jest to tym, czego oczekiwałam. Zawiodłam się i nic na to nie poradzę. Jeżeli chodzi o czytanie drugiej i trzeciej części, to sama nie wiem, czy będę się tym dalej torturować. Może tak, bo ciekawi mnie finał tej serii. Jednak na pewno nie kupię tej powieści, mimo ciekawej okładki raczej zdobędę ją z biblioteki.
Dzisiaj mnie wzięło na Halloween. Tak jak na snapie macie 4 książki idealne na Halloween, tak tutaj macie Halloweenową sesję ;)) Snapchat: tzczytelnika :))
Ciekawi mnie tytuł książki, może przeczytam i zobaczę czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze prowadzony blog :)
http://kanooshi.blogspot.com
Dziękuję za pochwałę, wiele to dla mnie znaczy :))
UsuńTrzymam kciuki za to, żeby Ci się spodobała!
Chyba i tak sama przeczytam i zdecyduję czy mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZawsze uważam, że i tak najlepiej jest sobie wyrobić własną opinię :))
UsuńNie lubię książek, gdzie od początku możemy domyślić się jakie będzie zakończenie, to w jakiś sposób odpiera mi frajdę. Również jeśli bohaterzy nie mają dobrze wykreowanej osobowości denerwuje mnie. W dodatku taki podział historii, wydaje mi się że można by było się w tym zagubić, nie mniej jednak chciałabym przeczytać tą książkę, aby przekonać się czy w moim odczuciu będzie tak samo niedopracowana.
OdpowiedzUsuńhttp://ciszamysli.blogspot.nl/
Niestety mnie też takie niedopracowania denerwują. Jednak czasem warto przeczytać daną powieść tylko dlatego, żeby wyrobić sobie opinię ;)
UsuńJeju uwielbiam czytać książki, a ta zapowiada się naprawdę interesująco ^^
OdpowiedzUsuńhttps://lamytocwaniaczki.blogspot.com/
nie znam tej książki, ale czytając recenzję, to zdecydowanie nie jest moja dziedzina, więc zapewne też by mi się nie podobała. ;) niemniej, fajnie i ciekawie napisana recenzja, takie lubię. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
http://poprostumadusia.blogspot.com/
Bardzo się cieszę, że recenzja ci się podobała :))
UsuńPozdrowienia!
Czytałam książkę i nawet jej nie skończyłam bo jakoś mi nie podeszła :3
OdpowiedzUsuńZapraszam! Jeśli ci się spodoba to zaobserwuj, będzie mi bardzo miło :*
Gabrielle♦♣
Mnie ciekawiło zakończenie, jednak na nim się zawiodłam ;-;
UsuńOkładka i tytuł mnie bardzo zachęca. Pewnie się skuszę;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby ci się spodobała :))
UsuńFajna sesja książki.
OdpowiedzUsuńAle własnie też się zastanawiam czemu sie wszsycy zachwycaja.
NIe podoba mi sie okładka, nie podoba mi się tytuł. Nic mi sie nie podoba w niej.
Pewnie jakbym po nią sięgneła też by mi się nie podobała :P
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
Dziękuję :)
UsuńHaha, to może rzeczywiście nie warto sięgać :))
Pozdrowienia! Na pewno wpadnę.
Zgadzam się w 100% z Twoją opinią. Kupiłam skuszona samymi świetnymi recenzjami, a jak zaczęłam czytać to rozczarowanie na całej linii. Ja nie wiem czy na 10 dałabym 3...
OdpowiedzUsuńNo ja też się wahałam nad tą oceną, jednak styl pisania był ok i w sumie zamierzenie historii też nie było najgorsze ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie lubię sięgać po książkę gdzie wszystko z góry jest wiadome. Czytam lekkie, przyjemne młodzieżowe powieści,ale takie gdzie autor trzyma czytelnika w niepewności. Gdzie coś się dzieje. Dziękuję Ci za tą recenzję na pewno nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,annnathalie.blogspot.com
Ależ nie ma za co ;)) Bardzo się cieszę, że tak ufasz mojej recenzji. Bardzo ci dziękuję za takie zaufanie. :))
UsuńRecenzja niby nie zachęca, ale myślę, że i tak sięgnę po ten tytuł. Ogólnie bardzo lubię zawikłane historie z retrospekcją, zatem podział czasu na Kiedyś i Teraz mnie pociąga. :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam recenzję tej książki, to sobie pomyślałam, że przeczytam, bo po Never never mam ochotę na coś, co Fisher napisała sama. Ale potem przeczytałam recenzję i jakoś tak mi się odechciało xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read