Tytuł: W ramionach gwiazd
Autor: Amie Kaufman & Meagan Spooner
Tom: 1
Seria: Starbound
Liczba stron: 488
Data polskiego wydania: 2 marca 2016
Wydawnictwo: Moondrive
Wydawnictwo: Moondrive
Gatunek: Fantasy, Literatura Młodzieżowa
Ocena: 7/10
Ocena: 7/10
Po przeczytaniu wielu cudownych recenzji i wysłuchaniu od przyjaciół, że nie dam rady przebrnąć przez tą powieść, ponieważ jest beznadziejna stwierdziłam, iż czas najwyższy spróbować. Nóż widelec moje zdanie będzie podobne do zdania innych recenzentów? A może rzeczywiście nie warto się z tą powieścią męczyć?
Kupiłam ją dość dawno temu i przygotowywałam się psychicznie na jej przeczytanie. Ostatnio robiąc remont biblioteczki okazało się, że naszła mnie ochota na książkę, której akcja dzieje się w kosmosie. Po dokładnej analizie statystyki powieści nieprzeczytanych z tą tematyką (liczba powieści na stanie: 1), stwierdziłam, że nadszedł czas najwyższy i iż większe przygotowania psychiczne nie wchodzą w grę, bardziej łopatologicznie zachciało mi się czegoś takiego, więc zabrałam się za czytanie.
Jeżeli nie wiecie, a w to wątpię, bo reklama tej powieści obiegła już chyba całego Facebooka.... to akcja książki dzieje się w czasach, gdy ludzie już podbili kosmos. Ikar, czyli największy prom kosmiczny, przez jakieś zawirowania się rozbija. Nasza główna bohaterka - Lilac, córka najbogatszego człowieka w całej galaktyce oraz nasz główny bohater - Tarver, chłopak z biednego domu, który dzięki swojej silnej woli i wielkiemu talentowi (nie, wcale nie kpię z niego, tylko wam się tak wydaje... dobra, może troszkę) został bohaterem wojennym i pech chciał, że ta dwójka trafia do jednej kapsuły ratunkowej. Ponadto jedynej, którą udaje się uruchomić. W skutek tego nasi bohaterowie lądują na opustoszałej planecie. Chłopak i dziewczyna, cała planeta dla nich, zero żywej duszy... Teraz ich jedynymi zadaniami jest przeżyć i znaleźć sposób na powrót do domu. No to brzmi ciekawie, musicie to przyznać.
Pierwsze co mnie zdziwiło w tej powieści to język, który swoją oficjalnością i oryginalnością wśród innych powieści młodzieżowych każdego czytelnika wbije w fotel. Nie spodziewałam się, że będzie on do takiego stopnia rozwinięty. Każda postać, w każdym momencie powieści była niezwykle uprzejma, wyrażała wielki szacunek nawet do największego wroga. Oczywiście pomijam sprzeczki pomiędzy głównymi bohaterami, podczas których drwili sobie z tych zasad, jednak mam nadzieję, że będziecie w stanie to zrozumieć. Gdy bohaterowie przebywali ze sobą tyle czasu, jasnym dla mnie jest, że musieli poszerzyć swoje horyzonty, szczególnie względem siebie.
Jeżeli chodzi o niedopracowania, to często w zdumienie wprowadzało mnie zachowanie głównych bohaterów, które szczególnie z początku było praktycznie takie same. Pomimo faktu, że pochodzili z różnych warstw społecznych, zostali wychowani w dwóch innych światach i mieli całkowicie różne poglądy... ich zachowanie było jak dwie krople wody. Nie ma takiej możliwości, żeby takie coś miało miejsce. W późniejszych etapach, zachowanie Lilac troszkę zaczęło się zmieniać i odstawać, jednak tak nie do końca... No brakowało mi w tym miejscu, brakowało.
Zachowanie bohaterów było bardzo sarkastyczne i widać było rosnącą między nimi więź z kartki na kartkę. Podziwiam to, jak autorzy to opisali. Śmiałam się i prychałam praktycznie cały czas, a to jest zawsze bardzo dobrym wyznacznikiem każdej książki. Jeżeli jest się przy czym pośmiać, to większość osób przepadnie już na tym. A ponieważ sama czytam książkę zazwyczaj skupiając się na dialogach i tylko prześlizgując się przez opisy - bardzo mi przypasował fakt, że W ramionach gwiazd opierała się głównie na nich.
Fabuła mi się podobała. I pomysł, i jej sfinalizowanie było na poziomie. Nastawiałam się na taką samą powieść, jaką otrzymałam. Szczególnie uwielbiam połączenie romansów i drogi, którą muszą przebyć bohaterowie w jakimś celu, a tym razem dokładnie to dostałam, więc podobało mi się.
Kolejną rzeczą, którą opisałabym jako minus powieści jest okładka, która nie podeszła mi do gustu w ogóle. Nienawidzę kiedy na niej znajdują się twarze, ponieważ wtedy nie jestem w stanie sobie inaczej wyobrazić głównych bohaterów. Tym razem miałam przed sobą dwa wyobrażenia - bohatera z okładki, który nijak mi nie pasował do opowieści i bohatera z opowieści, który w żaden sposób nie pasował mi do okładki.
Jesteś idealnym przykładem, że czasem trzeba zrobić coś samemu i się przekonać zamiast z góry skazywać tą ksiązkę na porażkę :D
OdpowiedzUsuńRozgryzłaś mnie :D <3
UsuńHmm... Mi czytało się to całkiem miło, ale no szału nie było. Ot, taki miły przerywnik. Jedno co mnie zaskoczyło, to takie majstrowanie nad schematami, że stawały się fajnymi, nie drażniły. Cholera mnie brała,gdy Lilac, będąc zagubiona na obcej planecie, świadoma prawdopodobieństwa nieuzyskania pomocy przejmowała się każda plamką na tej jej durnej sukience, i złamanymi obcasami. Nosz kurde, serio? To było najważniejsze? No ale im głębiej wtulałam się w Ramiona gwiazd, tym bohaterowie stawali się ciekawsi, a jak już byli w tej jaskini, gdzie runął na nich sufit... od tego momentu nic mi nie przeszkadzało ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło! *u mnie leje*
Q.
https://doinnego.blogspot.com/
Bohaterowie z początku rzeczywiście byli dość dziwni, całe szczęście później książka pochłonęła także i mnie :))
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Jeszcze jej nie czytałam i szczerze mówiąc jakoś nie mam nadal zbytnio ochoty. Znaczy chcę ją przeczytać, ale nie jest to tak, że już teraz muszę ją sobie kupić. Może i ja muszę się do niej przygotować.Bardzo dobrze, że chciałaś poznać własne zdanie. Ja tak mam z byliśmy łgarzami, zdania są mieszane, jedni kochają tą książkę inni jej nienawidzą, a ja niedługo ją zakupię i poznam własne zdanie.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Jeju, ile jest książek, z którymi mam identycznie!
UsuńBardzo dobrym pomysłem jest wyrabianie sobie własnej opinii. Nawet jeżeli książka nie jest jakaś świetna to już wiesz, o co z nią chodziło :)
Ten kosmos mnie odstrasza... ale ujęcia zdjęć są genialne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie na rozdawajkę. ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Kosmos odstraszać? :o Musimy się zająć tą sprawą!
UsuńA dziękuję za komplement <3
Pierwsze primo: świetne zdjęcia *-*
OdpowiedzUsuńDrugie primo: książka ta od samego początku wydała mi się kiczem i ładunkiem sztucznych słodzików - bogata piękność i przystojny żołnierz, który jakimś cudem zdołał już stać się weteranem i bohaterem w młodym wieku. Ale skoro twierdzisz, że nie było źle, to poszukam w bibliotece ;) Przywieźli nowości ^^
Pozdrawiam, całuję, przytulam
Sherlock
To, że zdjęcia się podobają jest jak miód dla mojego serca <3
UsuńNowości w bibliotece to jest najlepsze uczucie z możliwych. Początek powieści nie powala, ale później jest miodzio :D
Mam ochotę na miód. Wybacz.
Również pozdrawiam, buziaki!
Widziałam tę książki tysiące....nie, miliony razy i zawsze, ZAWSZE odrzuca mnie ta okładka, nie dość, że tak jak Ty nienawidzę wpychania ludzi i twarzy na fronty to jeszcze te doklejone chyba w paintie (kurde nie wiem jak to się odmienia) niebo...straszne.
OdpowiedzUsuńTę książkę*- oczywiście xD
UsuńJejku! W końcu ktoś, kto się ze mną zgadza!
UsuńA pod postem Moondrive: "Najcudowniejsza okładka", "Piękno w każdym calu!"; a ja tak to czytałam i przestałam wierzyć w ludzkość XD
Zamierzałam ją właśnie zakupić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
https:/dziewczynawczarnymkapeluszu.blogspot.com
:)
UsuńOkładka mi się podoba, chociaż daleko jej do oryginalnej, ale zgadzam się z tymi postaciami - Tarvera zdecydowanie inaczej sobie wyobrażałam od tego przedstawionego na zdjęciu. Ostatecznie oceniłam ją minimalnie wyżej i czekam na kontynuację :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Mi się jedynie podoba fakt, że jest fotogeniczna. Na tym koniec :D Ja na kontynuację także czekam, Traver jest zbyt ciekawą postacią bym śmiała o nim zapomnieć :))
UsuńRównież pozdrawiam!
hmm okładka mnie jakoś nie przekonuje lecz postawiłam sobie wyzwanie by ją przeczytać przekonać się czy nie jest taka zła bo różne już opinie na jej temat czytałam. Zdjęcia są po prostu idealne!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :*
O! Postawiłyśmy przed sobą takie same wyzwanie! Bliźniaczki <3
UsuńDziękuję za komplement, również pozdrawiam :*
Słyszę o niej pierwszy raz, jednak wbrew pozorom bardzo mi się podoba! Umieszczę ją na długiej liście lektur jaka czeka mnie do przeczytania do końca roku ♥
OdpowiedzUsuńhttp://iam-wiki.blogspot.com/
Mam nadzieję, że ci się spodoba! <3
UsuńHej:* Naprawdę ciężko mi stwierdzić, czy ta książka wpadłaby w mój gust. Też o niej słyszałam już dużo wcześniej , ale zapomniałam o niej i dopiero Twoja recenzja mi o niej przypomniała. Cóż, to sciene fiction, a ja nie czytam tego gatunku. Jednakże może w tym przypadku warto było by zaryzykować, chociażby dlatego, że oceniłaś ją tak wysoko:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Czasem warto ryzykować :)) Ja zaryzykowałam i nawet mi się spodobała. Również pozdrawiam!
UsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, ale jednak chętnie bym przeczytala. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo się cieszę, że dzięki mojej recenzji ją odkryłaś :))
UsuńWiele słyszałam o tej książce, czuję, że pojawi się na liście książek, które powinnam dostać w prezencie xdd
OdpowiedzUsuńhttp://dembinska-pozytywnie.blogspot.com/
Chciałam zobaczyć czy może zagłębiłaś się w lekturę Murakami'ego, ale niestety nie. Za to bardzo go polecam. Uwielbiam jego książki, chociaż wiem, że nie każdemu przypada jego stylistyka do gustu. Mnie bardzo pociągają książki, w których mogę czytać o codziennym życiu, które jest zabarwione niespodziewanymi sytuacjami. Moją pierwszą jego książką było "Po zmierzchu", która mocno pokazuje nieoczekiwane zdarzenia. Wszystko tak interesująco opisane... No po prostu lubię!
OdpowiedzUsuńJejku, niestety 80 książek na półce na mnie czeka cały czas :/
UsuńBędę dopiero polować na Murakami'ego, jednak nie wiem, kiedy uda mi się zdobyć jego powieść. Zobaczę, czy przypadkiem go nie ma w bibliotece... :))