Nr. recenzji: 85
Tytuł: Lek na śmierć
Autor: James Dashner
Tom: 3
Seria: Więzień Labiryntu
Liczba stron: 384
Data polskiego wydania: 5 luty 2014
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Gatunek: Sience-fiction, Dystopia
Ocena: 4/10
Ocena: 4/10
W końcu się przekonałam, że dam radę i się nie popłaczę czytając ostatnią część tej serii. Zabranie się za tą książkę zawsze było dla mnie ogromnym wyzwaniem, ale dzięki Bookathonowi poczułam, że nadszedł już właściwy czas.
Dlaczego miałam opory?
James Dashner jest lżejszą wersją Georga R.R. Martina. Mianowicie on także wyznaje zasadę:
I tak wszyscy zginą!
Jak ja uwielbiam takich autorów. Wprost się czuję tą drwinę, gdy twój ulubiony bohater ociera się o śmierć 10 razy, a za 11 już po prostu jego śmierć nadchodzi w taki sposób, że nie jesteś w stanie uwierzyć, iż zginął. Czytanie takich książek to prawdziwa przyjemność, szczególnie dla oczu, które od siódmej strony do samego końca są nawilżane regularne. :)
Jest to ostatnia część fantastycznej trylogii o próbach, przez które musi przejść Thomas i jego przyjaciele, by naukowcy DRESZCZu mogli odnaleźć lekarstwo na Pożogę, czyli wynalezioną przez człowieka chorobę, która lekko się wymknęła spod kontroli, niosąc zagładę świata.
Ostatnia Próba. Wszyscy mają odzyskać pamięć i wziąć w niej udział, ale...
Streferzy nie mają już za grosz zaufania do Szczurowatego, więc wszyscy wymykają się spod kontroli i uciekają. Zaczyna się kolejna przygoda, w której już nie chodzi o znalezienie leku, lecz... przeżycie. Thomas wie jedno, nie wolno mu już nikomu zaufać, a na pewno nie naukowcom. Pamięta dużo więcej niż by chciał, ale wie jak tą wiedzę spożytkować.
Pierwsze co chciałabym zrobić to pogratulować tłumaczce, czyli Agnieszce Hałas za tyle pracy, ile ją musiało kosztować przetłumaczenie slangu, którym posługują się Streferzy. Podziwiam to, że to tak świetnie poszło i wszystko brzmi tak naturalnie po polsku.
Tyle dobrego z mojej strony.
Co do fabuły to powiem jedno. Spodziewałam się czegoś całkowicie innego. Pierwszą zobaczyłam ekranizację poprzedniej części - Prób Ognia, a tam rzeczywiście reżyser pomieszał niektóre rzeczy z ostatniej części. W książce rzeczywiście było sporo sztucznego przedłużania, ponieważ dało się tą historię zamknąć w dwóch rozdziałach. Gdy nadszedł długo oczekiwany koniec - nic nie zrozumiałam. Czytałam ostatnie kilka kartek po parę razy i w końcu przeszłam do listu pani kanclerz Paige, gdzie ta po prostu podsumowała sobie parę faktów i zakończyła sprawę, a także życie paru milionów ludzi.
Pan Dashner potrafi kończyć z przytupem, mówię wam, szkoda, że nie dał rady przeciągnąć zakończenia na 400 stron. Tak na prawdę 4 zdania sprawiły, że ta książka jakoś mi się nawet podobała. Cała reszta to zero nowości, po których zaczęłam tylko przelatywać wzrokiem.
Moje wyobrażenie trzeciego tomu po Labiryncie i Pustyni było okropnie skomplikowane. Myślałam, że autor teraz to już tak czymś nas zaskoczy, iż mi w pięty pójdzie i kac po tej powieści będzie tak ogromny, że tydzień z głowy. A tu nic. NIC NOWEGO. Ja się pytam jak to się mogło stać? Zaskoczenie, owszem, było ogromne. Czekałam, pełna napięcia, pewna, że jak już coś wyskoczy z za ściany to ich pogrzebie i wszystkich czytelników wsadzi w fotele. Sądzę, że niejedna obyczajówka bardziej mnie porwała niż Lek na śmierć. Przykre, aczkolwiek prawdziwe.
Nie wiem, co się stało, że Dashner nie dał rady podnieść poziomu tej powieści. Mamy tu 74 rozdziały, a może 3 są rzeczywiście ważne. Cała reszta dla mnie była pomyłką.
Podsumowanie będzie krótkie. Dam 4/10, ponieważ jadąc na samych dialogach dałam radę książkę przeczytać w parę godzin i załapać wszystkie wartościowe informacje.
Czy warto czytać tą serię? Tak, zdecydowanie, ale za ostatnią część w sumie lepiej sobie odpuścić i przeczytać tylko parę ostatnich stron, które zawierają w sobie całą historię.
Podzielę się z wami tymi 4 zdaniami, które mi się podobały.
Zabij mnie. Jeżeli kiedykolwiek byłeś moim przyjacielem, zabij mnie.
Ja nadal nie wiem, co bym zrobiła po ich przeczytaniu w liście.
Chybabym się wściekła i rozpłakała.
Taaa...
I tak oto ponieśliśmy klęskę.
Lecz zarazem odnieśliśmy zwycięstwo.
To właściwie już wszystko na dziś. Mi także jest bardzo przykro, że książka mi się nie podobała, ale nie ma wielu rzeczy, które mogłabym z tej książki wyciągnąć jako pozytywne. Szkoda.
Rozpoczęcie lub zakończenie serii - zaliczone!
Jutro Autor o twoim imieniu lub inicjałach, domyślacie się kogo wybrałam? Chyba nikt nie zgadnie, ale próbujcie!
Ponadto: Jak wam idzie bookathon? Ile książek już przeczytanych? Chwalcie się w komentarzach! :)
Kilka dni temu przeczytałam "Więźnia labiryntu" i po BookAthonie zabieram się za dwie kolejne części 😉 "Więzień..." pozostawił po sobie świetne wrażenie, teraz trochę boję się czytać dalej żeby się nie zawieść 😥
OdpowiedzUsuńBookAthon idzie całkiem przyzwoicie, trzy książki za mną, dwie przede mną 😊
Pozdrawiam!
zaczytana-iadala.blogspot.com
Kocham dwie pierwsze części, ale na trzeciej niestety się zawiodłam. :/ Ale może tobie akurat się spodoba :)
UsuńO ty już 4 książka? Ja dopiero zaczynam 3, ale może jakoś nadrobię zaległości ;)
Również pozdrawiam!
Tak, już czwarta 😊 Dzisiaj rozpoczęłam "Mroczne umysły" 😉
UsuńA wczoraj pochłonęłam całą "Szeptuchę" i jestem w niej całkowicie zakochana ❤
Ja dzisiaj się zabieram za "Szeptuchę" :D Mam nadzieję, że mnie także się spodoba :) A co do MU, to kiedyś musiałabym skończyć tą serię, jednak problem jest taki, że nic nie pamiętam z pierwszej ani drugiej części, a czeka na mnie trzecia... Więc chyba muszę zacząć od początku ;)
UsuńDaj znać jak wrażenia po "Szeptusze" ❤
UsuńPrawdopodobnie jutro pojawi się recenzja :) Na razie zapowiada się ciekawie, ale dopiero 3 rozdział czytam.
UsuńNo proszę, mnie ostatni tom podobał się baaardzo. W ogóle, cała seria jak dla mnie jest idealna! A ile łez wylałam przy Leku na śmierć... (Wiadomo o co chodzi :c)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko <3
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Niestety jakoś niespecjalnie trafił w moje gusta, gdyż w poprzedniej części było mniej więcej to samo :/
UsuńOj tak, "Lek na śmierć" najlepszy jest dla oczu, bo mało kiedy dostają aż takie nawilżenie :D Z takich rzeczy jeszcze genialny był film "Z dala od zgiełku", bo jak zaczęłam płakać na 7 minucie tak do końca nie potrafiłam się pozbierać XD
Również pozdrawiam!
Ja bardzo dobrze wspominam tą serie. Ciągle się coś działo, autor potrafił wzbudzić napięcie w czytelniku.
OdpowiedzUsuńMoże ja miałam jakieś inne podejście do trzeciej części... Dwie pierwsze mi się bardzo podobały, ale ostatnia niestety w moim odniesieniu - nie dorównała im.
UsuńJa szczerze mówiąc nie czytałam jeszcze żadnej części tej trylogii. Ale moja koleżanka ją uwielbia, a ja uwielbiam Niezgodną i Igrzyska śmierci a to są trochę do siebie zbliżone klimaty. Na pewno niedługo przeczytam :) Troszkę nie pokoi mnie twoja ocena, ale napewną dam książce jeszcze szansę :D
OdpowiedzUsuńpomiedzy-wersami.blogspot.com
Z pewnością warto przeczytać, chociażby po to, żeby wyrobić sobie opinię ;) Chociaż ta książka mi niespecjalnie do gustu przypadła.
UsuńNie czytałam tej trylogii, choć wiele o niej słyszałam. :) Właściwie chętnie bym się za nią zabrała gdyby nie to, że tak wiele książek na mnie czeka w domu. :D Świetne cytaty. :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc na świecie jest tyle wspaniałych książek, że ciężko znaleźć czas na wszystkie. :) Dziękuję, staram się wybierać i umieszczać w recenzji najlepsze cytaty <3
Usuń