poniedziałek, 22 lutego 2016

| 66 | "Primavera" Mary Jane Beaufrand

Nr. recenzji: 66
Tytuł: Primavera
  Autor: Trudi Canavan
Tom: 1 [jedyny]
Seria: -
Liczba stron: 312
Data polskiego wydania: 2012
Wydawnictwo: Jaguar
  Gatunek: Romans + Przygodowe + Młodzieżowe = Literatura kobieca ;)
Ocena: 8/10
 Na książkę wpadłam dzięki mojej bibliotekarce i konkursie związanym z dawnym życiem kobiet. Myślałam, że ciężko będzie mi przebrnąć, będzie nudno i jest to literatura skierowana dla starszych osób. 

Całe szczęście zostałam zaskoczona bardzo pozytywnie, gdyż książka na prawdę mi się podobała. 

Historia opowiedziana jest z punktu widzenia Flory - młodej dziewczyny z jednego z najbogatszych rodów we Florencji. Dziewczyna jednak nie czuje miłości ze strony rodziców, ponieważ jej mamma nie szanuje swoich dzieci. Wszystkie wykorzystuje nie znosząc słów sprzeciwu. Naszą bohaterkę traktuje jak powietrze, ponieważ ta jest dość brzydka. Mimo zainteresowania mężczyzn Flora pójdzie do klasztoru by nie przynosić wstydu swoim rodzicom. Ale nonna - babcia naszej bohaterki nie chce na to pozwolić. Oferuje swojej ukochanej wnuczce miłość oraz zajmuje się nią. 
Wszystko toczy się swoim torem dopóki na horyzoncie nie pojawia się Emilo. Wychudzony i mizerny, zaczyna powodować, że główna bohaterka marzy. Dziewczyna chce uciec i zwiedzić świat. Jednak wie, że sama ma nikłe szanse na przeżycie. I tak zaczyna się nasza przygoda...


Atmosfera książki była dość tajemnicza. Niby nic się nie działo, ale prawdę mówiąc każdy skrywał jakiś sekret, ale największym z nich zdecydowanie był tytuł. Primavera - to brzmi władczo i starodawnie. Drugie skojarzenie się zgadza. Tak jak już napisałam w opisie akcja toczy się w piętnastym wieku we Florencji. Dodaje nam to świetnego klimatu i sprawia, że fanatycy renesansu będą mieli czym się interesować. 
Fabuła jest ciekawie wymyślona, ponieważ jeżeli chodzi o samą historię to jest to dość oklepany temat. Ktoś się w kimś zakochuje i chcą razem uciec na koniec świata. Ale pomimo tego jest to wspaniała historia o przyjaźni, odwadze i walce o marzenia. A stworzenie tak dobrej przygody na prostym schemacie jest wielkim wyzwaniem, któremu autorka sprostała.

"Jeśli jest cokolwiek, co chciałabym, żebyście zrozumiały i wyniosły z moich doświadczeń, to jedno: chcę, żebyście w życiu, podobnie jak signor Botticelli, patrzyły poza rysy ludzkich twarzy i dostrzegały ukrytego pod nimi ducha."
Kolejnym plusem tej historii jest fakt, że wplecione zostały niektóre mity z wielu różnych mitologii. Znajdziemy tutaj głównie informacje na temat Chloris wygnanej przez Dianę, a następnie uciekającej przed ścigającymi ją wiatrami Zefira.

Styl pisania autorki jest bardzo lekki i zachęcający byśmy nie przystawali w historii ani na chwilę. Ciekawym rozwiązaniem stało się wplatanie włoskich słów do treści. Na jednej z ostatnich stron oczywiście znajdziemy słowniczek, ale szczerze mówiąc znaczeń większości wyrazów dało się domyślić przy czytaniu.

Główna bohaterka jest na prawdę genialna. Flora przez te trzysta stron przechodzi tak wielką przemianę, że jest to jednocześnie piękne i przerażające. Na początku mamy przed sobą słabą i rozpuszczoną dziewczynkę, która pod wpływem drastycznych wydarzeń nie poddaje się. Dalej walczy o marzenia i nie pozwala innym wpływać na swoje zdanie. Zmiany nadchodzą z wielu frontów i pod ich wpływem powstaje z charakteru piękna i dzielna kobieta. Chciałabym mieć tak wiele odwagi jak ona, bo gdy myślałam, że nasza bohaterka stanie się taką typową księżniczką, którą cały czas będą ratować mężczyźni, całe szczęście zostałam całkowicie zaskoczona.

Nie jest to książka, która wciąga od pierwszej strony. Do setnej w ogóle nie widziałam sensu w historii, którą mi przedstawiono. Nic się nie działo, było nudno i jakoś specjalnie zaskoczona nie byłam. Dopiero gdy przebrnęłam przez ok. 150 stronę akcja nabrała takiego tempa, że mnie zwaliło z nóg. Nie potrafiłam się oderwać, tylko przerzucałam kolejne kartki, które pociągały za sobą coraz to nowsze tajemnice i tak było już do samego końca.

Zakończenia domyśliłam się na trzydziestej stronie, ale muszę powiedzieć, że to było miłe i w żaden sposób nie umniejszało mojej przyjemności z czytania. Od czasu do czasu bardzo przyjemnie jest przeczytać coś przewidywalnego, ale nie ogłupiającego. W tej książce wcale nie chodzi o koniec historii. Tego na pewno domyślicie się tak samo szybko jak ja. Ale gwarantuje wam, że podróż do szczęścia naszej bohaterki zostanie wam w głowie bardzo długo.

Reasumując, książka jest rewelacyjna.

8/10
"Nie potrafiłam zaufać żadnemu szczęściu, którego nie wypracowałam sobie własnymi rękoma."

6 komentarzy:

  1. Świetna recenzja ! Książkę bym chciała przeczytać, ale niestety takiego cuda w bibliotece u mnie nie znajdę :/

    amatorskie-rysowanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten tytuł...
    Sprawa wygląda tak, że przygotowuję się do konkursu humanistycznego. Pośród listy lektur znajduje się obraz Botticellego "Primavera", czyli "Wiosna" (Ja wiem tak władczo? xD). W każdym razie. Wśród florenckich kobiet była niejaka Simonetta Vespucci, na której artysta wzorował się, malując Wiosnę/Florę na swoim obrazie. Czy ma to jakiś związek??? :)
    Pozdrawiam!
    Sherlock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie władczo ;) Botticelli jest poruszony w książce i to on namalował obraz, na którym jest Flora. Nie wiem czy znajdziesz związek, bo książka to fikcja literacka, ale możesz spróbować :) Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Mitologia zawsze mnie zachęca. Nawet, gdy jej niewiele :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)