środa, 10 lutego 2016

| 59 | "BETA" Rachel Cohn

Nr. recenzji: 59
Tytuł: Beta
  Autor: Rachel Cohn
Tom: 1
Seria: Annex
Liczba stron: 315
Data polskiego wydania: 23 października 2013
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarna Owca
  Gatunek: Fantasy, Sience-Fiction
Ocena: 7/10
Na prośbę jednej z moich czytelniczek, którą chciałabym serdecznie pozdrowić, postanowiłam sobie przypomnieć fantastyczną powieść, z którą pierwsze spotkanie miałam parę lat temu. 

Książka opowiada o rajskiej wyspie. Mieszkają na niej ludzie, których zadaniem jest jedynie odpoczywać. Biorąc pod uwagę to, że na tej wyspie wszystko jest stworzone do tego, aby służyć ludziom w odpoczynku, nie są oni w stanie na niej normalnie pracować. W ten sposób powstaje idea wytworzenia klonów, które będą darmową siłą roboczą. 
Nasza główna bohaterka - Elizja jest właśnie takim klonem. Powstała tylko w jednym celu - by służyć swemu właścicielowi. Nie wie nic poza tym, jak powinna wypełniać swe obowiązki. Bunt i rebelia to hasła jej nieznane. Nie jest normalną nastolatką.
Wszystko staje się coraz trudniejsze, gdy poznaje Tahira.
Powinna nie czuć. Powinna być posłuszna. Ale wie, że nie jest do tego stworzona. Jej Pierwsza musiała być osobą o niesłychanie twardym charakterze, jednak Elizja stara się jak tylko umie, by ludzie nie uznali jej za defekt. Bo wtedy zaczną się tortury, które będą początkiem drogi ku końcu.

Może jest to temat, który na pierwszy rzut oka wydawałby się czymś niezwykłym. W końcu jeszcze nie tak dawno powiedziałabym, że druga taka książka nie istnieje. Jednak jakiś czas temu przeczytałam "Klejnot". Muszę wam powiedzieć, że podobieństwo tych książek jest wprost uderzające, ale musicie pamiętać, że to "Beta" była pierwsza. 
"oczy, w których nie widać duszy, są przerażające dla oczu, z których dusza wyziera"
Jest to na prawdę fantastyczna książka młodzieżowa. Fabuła jest bardzo ciekawie wymyślona, chociaż pod koniec książki wydała mi się podobna do "Igrzysk Śmierci". Jest rebelia, w której klony stają na przeciwko swojemu panu i stworzycielowi. Umiejętność, która odpowiada za to, czy przeżyjesz. Romans, a dokładniej trójkąt miłosny. A wygrywa w nim chłopak, z którym dziewczyna jest, aby przeżyć. 
Trochę oklepany schemat, czyż nie?
"Ogień zaczął płonąć. Teraz może tylko przybierać na sile.
Nie da się go ugasić."
Ale zostawmy już to. Język i styl jakim, ta książka została napisana to coś wspaniałego. Autorka, ale także i tłumaczka używają bardzo wyszukanego języka. Takiego, jakim ludzie rzeczywiście mogliby się posługiwać w odległej przyszłości. Mianowicie do tekstu wpleciono wiele wyrazów, których przeciętny czytelnik może nie znać. Nie pochodzą one z powieści Mickiewicza, jednak są one inne niż standardowo używany przez nas język. Gdy połączymy te po prostu piękne wyrazy wraz z czarującym stylem pani Cohn, wychodzi coś magicznego. Opisy są wprost mistrzowskie, bardzo poetyckie, plastyczne. Ale dialogom też niewiele brakuje. Być może po prostu wypadają słabiej. W rezultacie książkę czyta się bardzo lekko i z wielką przyjemnością. 
"Każdy na tej wyspie ma coś, o czym nie chce mówić głośno. A ja mam ochotę krzyczeć."
Postacie są dość tajemnicze, jednak bardzo doszlifowane. 
Praktycznie każda osoba, która występuje w tej książce niewi nam o sobie wszystkiego. Z punktu widzenia naszej bohaterki (a także naszego, dzięki narracji pierwszoosobowej), wszyscy ludzie na wyspie wydają się być bardzo mili. Jednak to, co na co zwraca uwagę to tylko pozory. Elizja tak, czy inaczej jest niewolnicą, więc póki jest fajnie, to jest miło, ale gdy coś idzie nie tak to... cóż...  

"Oni coś ukrywają. I ja coś ukrywam."

Autorka w podstępny sposób chce nam ukazać jak traktujemy ludzi gorszych od siebie. A co jest gorsze nie koniecznie musimy to przyrównać do takich stereotypowych niewolników rodem ze średniowiecza. Wielu ludzi nawet w czasach wojny był człowiek traktowanych tak, jak nasz metaforyczny klon. Przecież ona tylko zarabia na swoje utrzymanie w sposób, którego została nauczona. Ma służyć, towarzyszyć i pomagać. Prezentować się. Być niczym piesek chodzący na wystawy. Życie za pracę. 
 Głębsze rozmyślenia pozostawię wam, ponieważ nie jest to miejsce ani czas, w którym mogłabym napisać to, jak moglibyśmy odczuć tę lekturę. Możecie przyjąć, że "Beta" porusza głębsze tematy, niż to widać na pierwszy rzut oka. 
"Czy moją Pierwszą, zamordowano, jej ciało zreplikowano, a duszę usunięto, żeby rodzinie na Dominium dać kolejną zabawkę?"
 No i doszliśmy do zakończenia. 
Tak, dobrze pamiętałam. Rozdzierać serca może nie będzie, ale pozostawia po sobie na prawdę bardzo wiele pytań i generalnie ostatnie dwadzieścia stron czyta się z niemym "co" na ustach. Ale nie zaniża to poziomu powieści. Wręcz go podwyższa, skłania nas to sięgnięcia po następną część i zachęca nas, abyśmy w zostali w świecie "Bety" już na zawsze.
"Skoro to absurd, to dlaczego jednak go czuję?"
 Reasumując: 7/10.
Za co? Za schematyczność, której większość czytelników z łatwością doszuka się w tej książce. Ale czy warto ją przeczytać mimo tego? Warto. Polecam z całego serca. 
"W raju wybuchła bomba."

14 komentarzy:

  1. Hm. Troszkę się waham. Twoja opinia co prawda skłania mnie do sięgnięcia po tę pozycję,ale... No właśnie. Czytałam "Księgę wyzwań Dasha i Lily", przy której Cohn pracowała z Davidem Levithanem i naprawdę średnio mi podeszła, zwłaszcza te rozdziały pisane przez Rachel. No cóż, powiadają, że każdemu należą się drugie szanse. Może i Cohn ją dostanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o styl pisarski, to moim zdaniem jest na prawdę, na prawdę świetny. Zakochałam się w tych opisach. Ale każdy ma prawo mieć swoją opinię, może ja po prostu zaczynam szukać światełka w tunelu dla wszystkich autorów. :)

      Usuń
  2. Nie słyszała o tej książce, o "Klejnocie" owszem, bo trochę nawet czytałam, ale nie chce mi się dokończyć. Książka może i ciekawa jednak nie mam ochoty jej czytać w najbliższym czasie.
    Buziaki :*
    Książkowy duet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Klejnot" moim zdaniem był trochę gorszy. Autorka "Bety" ma o wiele lepszy styl i doskonale wie, jak powinno się operować akcją. W "Klejnocie" trochę mi brakowało. Cały czas tylko zwracano uwagę na to, jak to nasza główna bohaterka potrzebuje ocalenia itd...

      Usuń
  3. Muszę przyznać, że zachęciłaś mnie do przeczytania. Jak skończę swoje książki to na pewno się za nią zabiorę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje recenzje tak działają! Podziel się wrażeniami po lekturze :)

      Usuń
  4. Słyszałam kiedyś o tej książce. Może w najbliższym czasie uda mi się po nią sięgnąć, tym bardziej, że niedawno wyszedł kolejny tom. Pozdrawiam :)

    http://wszystkocowiemoksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Podziel się później wrażeniami!
      Na pewno zaraz zerknę na bloga ;)

      Usuń
  5. Zdobyłam kiedyś na promocji i od tamtego czasu leży nietknięta... Coś mnie do niej nie ciągnie, szczególnie jak napomknęłaś o schematyczności ;/

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to idealna książka na rozluźnienie, chociaż zakończenie pewnie (podobnie jak ja) będziesz przeklinać jeszcze długi, długi czas. :P
      Pędzę czytać twój blog <3

      Usuń
  6. Muszę dopisać ją do listy zatytułowanej "Do kupienia" ^^
    Pozdrawiam
    ~~Oliwia Olinek Ciri z MR

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiło mnie, naprawdę. Może w najbliższym czasie po to sięgnę.
    Zapraszam na mojego bloga z recenzjami: cosmo-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Podziel się później wrażeniami!
      Na bloga na pewno zerknę.

      Usuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)