Tytuł: Mumia i testament milionera
Autor: John Bellairs
Tom: 2
Seria: Johnny Dixon
Liczba stron: 160
Data polskiego wydania: grudzień 2001
Wydawnictwo: Amber
Wydawnictwo: Amber
Gatunek: Literatura dziecięca, Przygodowe
Ocena: 6/10
Ocena: 6/10
Z literaturą dziecięcą nie miałam styczności od dobrych paru lat. Dzięki wyzwaniu czytelniczemu miałam powód by powrócić i przeczytać przynajmniej jedną taką książkę. Mój wybór jednak padł na tą. Wpływ na to miała obecność napisu "Dla fanów Harry'ego Pottera" na okładce. Ale czy było warto?
Jest to jedna z fantastycznych przygód młodego chłopca - Johnny'ego Dixona. Tym razem wyrusza na poszukiwanie tajemniczego testamentu milionera. Nagroda za jego znalezienie jest bardzo kusząca, przez to młody bohater wręcz nie potrafi się skupić na czymś innym. Jednak śledztwu zaczynają zagrażać inne niespodziewane wydarzenia. Babcia Johnny'ego zaczyna się dziwnie zachowywać. Prędko trafia do szpitala. Chłopca na ten czas postanowiono wysłać na obóz harcerski, by poznał swoich rówieśników, a nie smucił się rozmyślając o rodzinie. Co do tego ma tajemniczy opuszczony dom na przedmieściach? Oraz czy nasz bohater znajdzie to czego pierwotnie szukał?
Johnny - jest to dość naiwny dzieciak. Ma bystry umysł, dla rozrywki analizuje "właściwości" danych przedmiotów... Autor dzięki niemu zachęca młodych czytelników do mądrych zabaw, do dążenia do celu dzięki pracowitości i szukaniem logicznych rozwiązań. Ale chłopak nie jest bez wad. Sam porywa się na niebezpieczeństwo, nie zważając na to, jaka krzywda może mu się przydarzyć. Bardzo często nie słucha swoich opiekunów i to jego zdanie zawsze jest nad ich poleceniami.
Pomysł na fabułę nie zwala z nóg. Jest to typowa powieść przygodowa, podobało mi się, że jest także wątek o przyjaźni i trochę problemów. Akcja rozpoczyna się od razu na pierwszej stronie i pędzi do samego końca w bardzo wielkim tempie. Nie ma tutaj zwrotów akcji, ale nie dało się oderwać aż do ostatniej strony. Przeczytałam tą książkę w półtorej godziny, czas dość dobry - wniosek: czyta się na prawdę lekko i przyjemnie. Styl pisania jest prosty i przejrzysty. Polecam schowanie się w "kokonie" z ciepłej kołderki, tak by spod niej wystawała tylko głowa i ręka z książką. Sprawdzony sposób, aby czytanie stało się jeszcze przyjemniejsze.
Reasumując: jest to dobra książka dla dzieci, jednak niekoniecznie spodoba się nastolatkom, czy osobom dorosłym.
Fragment, podczas którego mnie zamurowało.
A czy wy się tak bawicie?
A ja spamuję i serdecznie zapraszam Cię do akcji "Wędrująca książka", którą organizuję. Więcej szczegółów w linku: http://www.recenzjapisanaemocjami.pl/2015/12/wedrujaca-ksiazka.html
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę cudownego Nowego Roku!!
O takie akcje to ja lubię :) Tego rodzaju spam jest u mnie zawsze mile widziany. Zaraz się będę wgłębiać.
UsuńRównież pozdrawiam i wzajemnie.