Nr. recenzji: 42
Tytuł: Wszechświaty
Autor: Leonardo Patrignani
Tom: 1
Seria: Wszechświaty
Liczba stron: 270
Data polskiego wydania: 20 sierpnia 2013
Wydawnictwo: Dreams
Wydawnictwo: Dreams
Gatunek: Science-fiction
Ocena: 4/10
Ocena: 4/10
Na tą powieść trafiłam całkowicie przypadkiem. W sumie nie do końca pamiętam jak to się stało, jednakże w pamięci pozostanie mi fakt, że zaczarowała mnie okładka i miała do tego pełne prawo. Ponieważ jest dwuczęściowa. Jedna część jest nakładką z dziewczyną i chłopakiem (oraz autorem itd.), a druga przedstawia dwa puste miejsca... 9,5/10 w strefie okładek.
Opowiada o nastoletnim Aleksie, któremu coraz częściej zdarzają się omdlenia. Gdy traci kontakt z rzeczywistością poznaje Jenny. Porozumiewają się tylko za pomocą myśli, jednak pewnego dnia pragną sobie udowodnić, że ich przyjaźń nie jest snem - zamierzają się spotkać. Obydwoje przychodzą w jedno miejsce w jednakowym czasie, jednak nie widzą siebie nawzajem. Wspólnie (chociaż z wielką pomocą osób 3-cich) zamierzają przełamać wszystkie bariery, aby udowodnić, że oboje istnieją i mogą być razem.
Pomysł na fabułę na pierwszy rzut oka wydaje się być dość skomplikowany, jednak w trakcie czytania uświadamiamy sobie, że jest dość prosty. Wymyślono problem - wszechświaty, do tego dwójkę mądrych nastolatków i złych ludzi pragnących ich rozdzielić.
Akcja postępuje dość szybko do tego jest wręcz rekordowa liczba stron (tylko 270), a jakimś cudem czytanie zajęło mi około pięciu dni. Moim zdaniem jest to wina tego, że dość szybko przewidziałam zakończenie i przestało mi się śpieszyć do końca.
"- Może i jestem. Jestem tylko snem.
- Tak, najpiękniejszym snem, jaki kiedykolwiek miałem.
- Ale sny znikają.
- Więc nie chcę się przebudzić."
Nie do końca mogę określić, czy tak na prawdę mi się podobało, czy nie. Ta książka była raczej rodzajem zapychacza. Nie będę rozpaczać, że to już koniec. Ochota by jak najszybciej przeczytać pozostałe części jest, ale głównie przez to, że ciekawi mnie co takiego autor zamierza począć, skoro zagadka części pierwszej została rozwiązana. Mam nadzieję, że następna będzie lepsza. Nie pokochałam bohaterów. Skończyłam tą książkę z obojętnością godną cichego zabójcy.
"W chwili, w której zniknie świadomość...
Pamięć będzie jedyną ostatnią alternatywą."
Co dobrego było w tejże książce?
Mądre przemyślenia bohaterów zdarzały się dość rzadko, ale były. Parę sentencji macie pomiędzy akapitami mojej opinii, jednak na pewno nie wszystkie. Po więcej musicie sami sięgnąć, nie zrobię tego za was.
Sądzę, że na moją opinię wpłynęło także to, iż kartki są okropnie grube. Zapewne znajdą się osoby, którym to będzie odpowiadać, ponieważ książka będzie trwalsza, ale jak dla mnie problemem było same czytanie, aby nie złamać grzbietu. Skończyłam czytać z niezłym wynikiem - tylko jedne zagięcie, jednakże otwieranie kolejnych stron tylko na parę centymetrów, żeby książce nie zrobić krzywdy - masakra.
"Mogą się uratować, ale śmierć i tak ich dosięgnie."
Oceną, którą pragnęłam wystawić było 6. Jednak w trakcie pisania tej opinii odkryłam, że nie byłoby uczciwe, gdybym przyrównała tą powieść z innymi naprawdę dobrymi powieściami, którym tylko trochę zabrakło do wyższej oceny. Każdy kolejny akapit sprawiał, że zaczęłam myśleć nad sprawiedliwością. W końcu zdecydowałam, że może być (4) jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Ponieważ albo się w tej książce zakochacie, albo podejdziecie do niej obojętnie, albo ją znienawidzicie za utracony potencjał.
"Koniec jest zarazem początkiem. Nie istnieją przyczyna i skutek, to wy poruszacie się między przyczynami i skutkami."
Nie będę się więcej rozpisywać. Jeżeli lubicie proste rzeczy, przewidywalność i śliczne okładki - sięgnijcie po tą książkę. Ale gdy wolicie coś trudniejszego do odkrycia, książkę, w którą musicie się zaangażować, aby odkryć jej wszystkie tajemnice - nie tym razem.
Szkoda.
Pomysł na fabułę na pierwszy rzut oka wydaje się być dość skomplikowany, jednak w trakcie czytania uświadamiamy sobie, że jest dość prosty. Wymyślono problem - wszechświaty, do tego dwójkę mądrych nastolatków i złych ludzi pragnących ich rozdzielić.
Akcja postępuje dość szybko do tego jest wręcz rekordowa liczba stron (tylko 270), a jakimś cudem czytanie zajęło mi około pięciu dni. Moim zdaniem jest to wina tego, że dość szybko przewidziałam zakończenie i przestało mi się śpieszyć do końca.
"- Może i jestem. Jestem tylko snem.
- Tak, najpiękniejszym snem, jaki kiedykolwiek miałem.
- Ale sny znikają.
- Więc nie chcę się przebudzić."
Nie do końca mogę określić, czy tak na prawdę mi się podobało, czy nie. Ta książka była raczej rodzajem zapychacza. Nie będę rozpaczać, że to już koniec. Ochota by jak najszybciej przeczytać pozostałe części jest, ale głównie przez to, że ciekawi mnie co takiego autor zamierza począć, skoro zagadka części pierwszej została rozwiązana. Mam nadzieję, że następna będzie lepsza. Nie pokochałam bohaterów. Skończyłam tą książkę z obojętnością godną cichego zabójcy.
"W chwili, w której zniknie świadomość...
Pamięć będzie jedyną ostatnią alternatywą."
Co dobrego było w tejże książce?
Mądre przemyślenia bohaterów zdarzały się dość rzadko, ale były. Parę sentencji macie pomiędzy akapitami mojej opinii, jednak na pewno nie wszystkie. Po więcej musicie sami sięgnąć, nie zrobię tego za was.
Sądzę, że na moją opinię wpłynęło także to, iż kartki są okropnie grube. Zapewne znajdą się osoby, którym to będzie odpowiadać, ponieważ książka będzie trwalsza, ale jak dla mnie problemem było same czytanie, aby nie złamać grzbietu. Skończyłam czytać z niezłym wynikiem - tylko jedne zagięcie, jednakże otwieranie kolejnych stron tylko na parę centymetrów, żeby książce nie zrobić krzywdy - masakra.
"Mogą się uratować, ale śmierć i tak ich dosięgnie."
Oceną, którą pragnęłam wystawić było 6. Jednak w trakcie pisania tej opinii odkryłam, że nie byłoby uczciwe, gdybym przyrównała tą powieść z innymi naprawdę dobrymi powieściami, którym tylko trochę zabrakło do wyższej oceny. Każdy kolejny akapit sprawiał, że zaczęłam myśleć nad sprawiedliwością. W końcu zdecydowałam, że może być (4) jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Ponieważ albo się w tej książce zakochacie, albo podejdziecie do niej obojętnie, albo ją znienawidzicie za utracony potencjał.
"Koniec jest zarazem początkiem. Nie istnieją przyczyna i skutek, to wy poruszacie się między przyczynami i skutkami."
Nie będę się więcej rozpisywać. Jeżeli lubicie proste rzeczy, przewidywalność i śliczne okładki - sięgnijcie po tą książkę. Ale gdy wolicie coś trudniejszego do odkrycia, książkę, w którą musicie się zaangażować, aby odkryć jej wszystkie tajemnice - nie tym razem.
Szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)