Nr. recenzji: 9
Tytuł: Misja Ambasadora
Seria: Trylogia Zdrajcy
Autor: Trudi Canavan
Tom: 1 z 2 trylogii (czyli w sumie 4)
Liczba stron: 575
Data polskiego wydania: 23 czerwca 2010
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ocena: 8/10
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ocena: 8/10
Po książkę sięgnęłam głównie dlatego, że jest w niej trochę o dalszych przygodach Sonei z pierwszej serii - Gildii. Osobom, które chciałyby przeczytać radzę, żeby zaczęły od pierwszej trylogii, bo dowiedzą się dużo o bohaterach wymienionych także w tej książce. Na recenzję pierwszej trylogii przyjdzie jeszcze por
a, natomiast dzisiaj zajmę się Misją Ambasadora.
a, natomiast dzisiaj zajmę się Misją Ambasadora.
Opowiadana historia pokazana jest z perspektywy czterech osób i dzieje się mniej więcej dwadzieścia lat po pierwszej trylogii.
Lorkin - syn Sonei, który nie potrafi się nigdzie odnaleźć. Jako specjalizację na studiach wybrał Alchemię, ale co ma robić teraz - już po studiach?
Pewnego dnia spotyka Dannyla - przyjaciela swojej matki i dowiaduje się, że poszukiwana jest osoba na stanowisko asystenta Ambasadora Sachaki. Lorkin zgłasza się i ma nadzieję, że w końcu uda mu się dokonać wielkich czynów. Oczywistym minusem tej wyprawy jest to, że tam jego rodzice zdążyli "trochę" namieszać i zagrożenie dla jego życia jest bardzo wielkie. Na nic są przekonania jego matki, żeby posłuchał głosu rozsądku.
" - Co ja sobie wyobrażałem? Czemu wybrałem akurat tego asystenta, który ma przerażającą matkę, a we krwi zdolność do pakowania się w kłopoty? Już po mnie."
W tym samym czasie na ulicach Imardinu pojawia się Łowca Złodziei. Zabija rodzinę Cerego, a ten w przekonaniu, że zabójca użył magii prosi o pomoc swoją starą przyjaciółkę - Soneę.
Do tego dochodzi jeszcze jeden problem. Nil. Narkotyk sprowadzony przez lidera złodziei - Skellina. Uzależnia się od niego spora liczba ludzi, więc nasza Uzdrowicielka ma w swoich lecznicach ma dwa razy więcej roboty niż normalnie.
Bardzo mi się podobała. Miałam co do niej bardzo wysokie wymagania - liczyłam, że chociaż dorówna Gildii i tak się stało. Uwielbiam styl pisania pani Canavan, bo książki mimo, że obszerne to czyta się świetnie. Akcja dzieje się tak szybko, że czytelnik wręcz płynie przez kolejne rozdziały i nie jestem sobie w stanie wyobrazić, żeby ta książka była krótsza chociażby o dwadzieścia stron.
Pierwsza trylogia opowiada więcej o samej Gildii, o tym jak wyglądają różnice pomiędzy ludźmi ze slumsów a tymi bogatymi w Imardinie. A ta wyprawia nas w podróż do egzotycznej Sachaki, gdzie poznajemy uroki i brutalne zachowania kraju, w którym nadal istnieją niewolnicy.
Świetny pomysł na książkę niczym nie przypominający pierwszej serii. Nasi bohaterowie są już dorośli i zachowują się z większą powagą. Świat przedstawiony także został zmieniony. Nie ma już slumsów i murów odgradzających "tych gorszych" od "tych lepszych".
Jedynym minusem tej książki jest to, że to trylogia. Czyli trzeba przeczytać trzy tomiska po około sześćset stron jedna, żeby dojrzeć zakończenie.
Podsumowując: świetna książka. Polecam ją szczególnie fanom fantastyki i twórczości Trudi Canavan. Nie zawiedziecie się czytając tę lekturę!
Zabieram się do czytania następnej części. Już się nie mogę doczekać dalszych przygód naszych bohaterów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)