piątek, 29 sierpnia 2025

"Niepamięć" - Margareta Wysocka

06:30:00 0 Comments

 

Amnezja, zniknięcie i mroczne tajemnice – kryminał, który wciąga powoli, ale skutecznie


 

Autor: Margareta Wysocka

Wydawnictwo: StoryLight

Data premiery: 16. 07. 2025

Autor recenzji: Magdalena Kwapich

 Liczba stron: 618

W moim odczuciu: 7/10


„Niepamięć” Margarety Wysockiej to powieść długa, licząca ponad 600 stron, wypełniona intrygą, bogactwem postaci i szczegółów, które nadają historii głębię, ale momentami też ją spowalniają. Od pierwszych stron autorka wprowadza czytelnika w świat, w którym nic nie jest takie, jakim się wydaje, a tajemnice i niedopowiedzenia czają się za każdym rogiem.

Główna bohaterka, Diana Paderska, to trzydziestoparoletnia singielka, aktywistka, kobieta pewna siebie, a jednocześnie bardzo ludzka w swoich słabościach. Pewnego ranka budzi się z pustką w pamięci, dziesięć godzin jej życia zniknęło bez śladu. Jedyne wspomnienie to spotkanie z lokalnym milionerem Henrykiem Wagnerem, który wkrótce znika. Diana natychmiast staje się podejrzaną, a pytania mnożą się same: czy coś zrobiła? Czy ktoś ją wykorzystał? Komu można ufać? Motyw amnezji daje autorce ogromne pole do budowania napięcia, a Diana jest bohaterką interesującą, pełną wad i emocji, z którą łatwo się utożsamić.

Akcja powieści prowadzi nas przez różne zakątki Poznania, od starych, dusznych podwórek, przez zaniedbane budynki i stacje benzynowe, po luksusowe posiadłości i gabinety wpływowych osób. Miasto staje się niemal labiryntem, w którym każdy zakamarek kryje sekret. To jeden z największych atutów powieści, świat jest spójny, plastyczny i bardzo realistyczny.

Równie ciekawy jest wątek Jakuba Langego, dziennikarza, który od początku staje się sprzymierzeńcem Diany. Ich relacja wnosi lekkość i momenty humoru do kryminalnej historii. Dialogi między nimi są błyskotliwe, pełne ironii i wzajemnych docinków, co sprawia, że bohaterowie stają się jeszcze bardziej ludzcy i wiarygodni.

W tle przewijają się też wątki społeczno-polityczne i obyczajowe. Autorka przygląda się mediom, lokalnym układom władzy i mechanizmom manipulacji faktami. Silnie wybrzmiewa też feministyczny ton powieści, Diana nie jest tylko bierną ofiarą wydarzeń, lecz osobą świadomą swoich decyzji, walczącą o prawdę i swoje miejsce w świecie. Dzięki temu „Niepamięć” staje się czymś więcej niż kryminałem, to również refleksja nad zaufaniem, moralnością i konsekwencjami własnych wyborów.

Niestety największą wadą pozostaje objętość i szczegółowość książki. Momentami fabuła się wlecze, a niektóre fragmenty nie wnoszą wiele do historii. Nadmiar opisów, dygresji i rozbudowanych scen sprawiał, że tempo akcji spadało, a napięcie chwilami rozmywało się w gąszczu słów. Thriller tego typu powinien trzymać czytelnika w garści, a tutaj bywało tak, że trzeba było naprawdę wczytać się w kolejne strony, żeby nie zgubić wątku. Krótsza, bardziej skondensowana wersja powieści zrobiłaby na mnie zdecydowanie większe wrażenie.

Mimo to „Niepamięć” ma mnóstwo zalet. Świetnie skonstruowana bohaterka, bogaty świat, ciekawa zagadka kryminalna i inteligentne dialogi z Jakubem Langego to elementy, które rekompensują momenty rozwlekłości. Dodatkowo, obecność wątków społecznych, feministycznych i psychologicznych nadaje książce głębię, dzięki której nie jest tylko prostym kryminałem, ale powieścią wielowymiarową.

Podsumowując, „Niepamięć” Margarety Wysockiej to debiut ambitny i wielowątkowy. To książka, która wciąga dzięki zagadce, bohaterom i realistycznemu tłu wydarzeń, ale momentami zmęczy nadmiarem opisów. Mimo to czytając ją, odczuwałam prawdziwą ciekawość i napięcie, chciałam wiedzieć, co naprawdę wydarzyło się w tych dziesięciu godzinach, kto jest winny, a kto ofiarą. To powieść, która nie daje łatwych odpowiedzi i zostawia w czytelniku mieszankę emocji: ciekawość, zaskoczenie, czasem frustrację, ale też satysfakcję z poznawania kolejnych warstw historii.

Dla tych, którzy lubią rozbudowane, psychologiczne kryminały, „Niepamięć” będzie satysfakcjonującą lekturą, zwłaszcza jeśli mają ochotę zanurzyć się w świat pełen tajemnic, niedopowiedzeń i wielowymiarowych bohaterów, w którym każda strona może coś odkryć, ale też zmusić do refleksji. To powieść, która pozostaje w pamięci, nawet jeśli wymaga od czytelnika cierpliwości.

czwartek, 28 sierpnia 2025

"Inna panna Bridgerton, czyli rejs ku miłości" - Julia Quinn

12:00:00 0 Comments

W okresie letnim szukam w literaturze czegoś prostego, ale zarazem dającego chwilę wytchnienia, odrobinę humoru i bohaterów, których łatwo polubić. Książki Julii Quinn dokładnie takie są, nawet po ciężkim dniu sięgając po jej historię, wystarczy kilka stron, bym nie chciała jej odłożyć.




Tytuł: Inna panna Bridgerton, czyli rejs ku miłości


Autor: Julia Quinn


Data wydania: 04.06.2024


Wydawnictwo: Zysk i S-ka


Liczba stron: 392


Moja ocena: 8/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Czy wyznanie miłości wystarczy, by zdobyć czyjeś serce… Znalazła się w niewłaściwym miejscu…


Niezależna i żądna przygód Poppy Bridgerton poślubi tylko zalotnika, którego bystry intelekt i zainteresowania odpowiadają jej własnym. Niestety, w londyńskich salonach jeszcze takiego nieznalazła. Odwiedzając przyjaciółkę na wybrzeżu Dorset ciekawska Poppy odkrywa w jaskini kryjówkę przemytników. Jednak jej radość szybko zamienia się w przerażenie, gdy dwóch piratów porywa ją i zabiera na pokład statku. Znalazł ją w nieodpowiednim momencie… Kapitan Andrew James Rokesby cieszy się reputacją lekkomyślnego drania. Jako korsarz na usługach brytyjskiego rządu często przewozi nielegalne towary i tajne dokumenty. Wyruszając w niebezpieczny rejs do Portugalii, ze zdumieniem odkrywa związaną i zakneblowaną kobietę oczekującą na niego w kajucie…


Czy dwa niefortunne zbiegi okoliczności mogą przynieść szczęście?



Andrew szybko odkrywa, że nieznajoma należy do rodziny Bridgertonów. Ona nie ukrywa swojego oburzenia porwaniem. Na pełnym morzu ich wojna na słowa szybko ustępuje miejsca odurzającej pasji. Tyle że każde z nich skrywa tajemnice, które mogą zniweczyć rodzące się uczucie…



Właśnie dlatego “Inna panna Bridgerton, czyli rejs ku miłości” okazała się dla mnie idealną lekturą na ten czas. Tym bardziej że akcja książki dzieje się również na morzu. Co stanowi ciekawe urozmaicenie, zamiast dobrze znanych salonów i balowych komnat, czytelnik trafia na pokład statku, gdzie codzienność miesza się z niepewnością, a otwarta przestrzeń morza zdaje się nieść zarówno wolność, jak i zagrożenie. 



Główna bohaterka Poppy Bridgerton to młoda kobieta, która nie potrafi, ale i nie chce podporządkować się zasadom narzucanym przez społeczeństwo. Jest inteligenta i bystra, a przy tym niezwykle uparta, jednak nie w ten irytujący sposób, a wynikający z wiary w siebie i własne przekonania. Ma w sobie również ciekawość, która pcha ją do tego co zakazane, a to z kolei pokazuje jej niezależność i odwagę. Kapitan Andrew James Rokesby od pierwszych stron przyciąga uwagę swoją charyzmą i swobodnym stylem bycia. Na pozór beztroski, z uśmiechem, i pewnością siebie. Rzeczywiście odpowiedzialny i lojalny.  Jego praca kapitana wymaga odwagi, szybkiego podejmowania decyzji i radzenia sobie w trudnych, nieprzewidywalnych sytuacjach. 



Styl autorki wciąż pozostaje jej ogromnym atutem. Lekki i pełen humoru, potrafiący zbudować napięcie. Nawet jeśli w jakimś stopniu fabuła jest przewidywalna, wciąż jest to bardzo dobra rozrywka. 



“Inna panna Bridgerton, czyli rejs ku miłości” autorstwa Julii Quinn to kolejna bardzo dobra historia. Choć fabuła momentami bywa przewidywalna, autorka nadrabia to wyrazistymi bohaterami, którzy mają własny charakter i pasje, oraz wyjątkową scenerią morskiej podróży, która wprowadza powiew świeżości do serii.To książka, która dostarcza zarówno zabawy, jak i wrażeń typowych dla romansów historycznych, a przy tym pozwala na pełne oderwanie się od codzienności. 


środa, 27 sierpnia 2025

"Małżeństwo ze snu" - Julia Quinn

20:10:00 0 Comments

Po książki niektórych autorów sięgam bez większego zastanowienia. Niezależnie od tego, czy mam akurat ochotę na coś lekkiego, czy szukam historii, która wciągnie mnie na dłużej. To również takie książki, które czasem nie zaskakują fabułą, ale zawsze dostarczają emocji i poprawiają humor.




Tytuł: Małżeństwo ze snu


Autor: Julia Quinn


Data wydania: 20.02.2024


Wydawnictwo: Zysk i S-ka


Liczba stron: 392


Moja ocena: 8/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Mówiłam wszystkim, że jestem twoją żoną. Gdyby to była prawda…

Kiedy jej brat Thomas zostaje ranny na wojnie w amerykańskich koloniach, osierocona Cecilia Harcourt ma dwie równie złe możliwości: zamieszkać z apodyktyczną ciotką lub poślubić niesympatycznego i chciwego kuzyna. Zamiast tego wybiera trzecią opcję i udaje się w podróż przez Atlantyk, aby zaopiekować się bratem w czasie rekonwalescencji. Jednak po tygodniu poszukiwań w wojskowym szpitalu odnajduje nie brata, lecz jego najlepszego przyjaciela, przystojnego kapitana Edwarda Rokesby’ego. Jest nieprzytomny i rozpaczliwie potrzebuje jej opieki, a Cecilia przysięga sobie, że uratuje mu życie, nawet jeśli pozostanie przy nim będzie oznaczało… podanie się za jego żonę. Decyduje się zaryzykować całą swoją przyszłość dla mężczyzny, którego wcześniej znała tylko z listów od zaginionego brata, a teraz pokochała od pierwszego spojrzenia. Nie podejrzewa jednak, że kiedy Edward odzyska przytomność, także będzie miał kilka niespodzianek dla nowej pani Rokesby…

Nie należy się wstydzić lęku i zmartwień.
Julia Quinn jest jedną z tych autorek, po które sięgam bez większych obaw, mając pewność, że niezależnie od fabuły dostanę historię lekką i pełną emocji, a “Małżeństwo ze snu” to kolejna z książek, która tylko udowodniła mi to.


Autorka potrafi sprawić, że nawet proste dialogi nabierają charakteru, a sceny codziennego życia bohaterów angażują tak samo, jak momenty pełne napięcia. Niezmiennie jest również wyczucie równowagi, pomiędzy humorem a chwilami bardziej emocjonującymi. Sam styl pisania w każdej książce jest tak samo dobry i przywodzący na myśl ciepło rodzinnego ogniska, znajome, kojące i pełne uroku.


Nie można nie wspomnieć o bohaterach. Cecilia Harcourt od samego początku pokazana jest jako silna kobieta i zdecydowana na działanie, co wynika z jej troski o najbliższych. Mimo lęku i przeciwności losu idzie naprzód, wykazując się odwagą i determinacją, jest również empatyczna. Z kolei Edward Rokesby nawet w obliczu własnych problemów, wciąż skupia się na wartościach, które są dla niego ważne. Lojalny, honorowy i uczciwy to cechy, które bardzo trafnie opisują to, jaki jest.


Nie ukrywam fabuła w sporej części, była niezwykle przewidywalna, jednak mimo to czytając, bawiłam się świetnie i pod pewnymi względami mogło zadziałać to na korzyść książki, gdyż czytelnik nie skupia się na zwrotach akcji, a na drodze, którą przechodzą bohaterowie, ich emocjach i rozwoju relacji pomiędzy nimi.


“Małżeństwo ze snu” autorstwa Julii Quinn to bardzo dobry kolejny tom z serii. Choć fabuła bywała przewidywalna, to lekkość stylu, naturalność bohaterów i subtelny humor sprawiły, że lektura była prawdziwą przyjemnością. Cecilia i Edward to postacie pełne charakteru, które potrafią angażować i wzbudzać sympatię, a ich relacja rozwija się w sposób pełen uroku, dzięki czemu po raz kolejny przy książce autorki, jestem trzy razy na tak.

wtorek, 26 sierpnia 2025

"Dom złamanych obietnic" - Monika Rutka

12:00:00 0 Comments

Każda ścieżka, którą obieramy, prowadzi nas tam, gdzie powinniśmy być, nawet jeśli nie od razu wszystko rozumiemy.




Tytuł: Dom złamanych obietnic

Autor: Monika Rutka

Data wydania: 18.06.2025

Wydawnictwo: BeYa

Liczba stron: 360

Moja ocena: 8/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Ludziom się wydaje, że po każdej burzy wychodzi słońce i kiedy ucichną grzmoty, wszystko będzie dobrze. Nic bardziej mylnego. Wichura, pioruny i deszcze przynoszą przecież szkody, które można ocenić dopiero wtedy, kiedy żywioł się uspokoi. Wówczas widać, co przetrwało, a czego nie da się już uratować. W przypadku Haydena straty są ogromne. Gdy kolejny członek rodziny oddaje mu część siebie, chłopak wpada w ciemną dziurę bez dna. Przepełniony poczuciem winy i złością, dopuszcza się słów, które wystawiają na próbę jego relacje z przyjaciółmi, przede wszystkim z Jane. Dziewczyna w milczeniu znosi bezwzględność Haydena w trudnym dla niego czasie, obdarza go miłością, kawałek po kawałku, zapominając o swoich potrzebach. I zamiast rozkwitać u jego boku – więdnie. Henderson wie, że Jane z niego nie zrezygnuje, jeśli on tego nie przerwie. Dręczony wyrzutami sumienia, robi rzecz, która w tamtym momencie wydaje mu się jedynym słusznym rozwiązaniem. I nikt nawet nie próbuje go powstrzymać.


Po ostatniej książce autorstwa Moniki Rutki miałam wiele wątpliwości czy sięgać po najnowszą powieść. Nie tylko ze względu na to, jak wypadła ona na tyle innych, ale głównie przez to jak ostatni czas wpłynął na postrzeganie przeze mnie wielu aspektów. Ostatecznie jednak ciekawość i chęć przekonania się, czy autorce ponownie uda się poruszyć mnie wygrała. 


Już pierwsze rozdziały utwierdziły mnie w przekonaniu, że decyzja o sięgnięciu po tę książkę była właściwa, a historia przez nią napisana wciąż potrafi mnie zaskoczyć. Co zaś udowodniło mi, że nie potrzebnie zamykałam się na twórczość autorki tylko dlatego, że wcześniejsza nie była w pełni satysfakcjonująca.


Specyfiką autorki jest to jak duży bagaż emocjonalny, wkłada w losy bohaterów i choć są to młodzieżówki, ilość emocji kipi z nich. Jednak mam wrażenie, że w żadnej historii do tej pory nie było ich aż tyle i to nie tych oczywistych, ale głębokich wynikających z konsekwencji podjętych działań. Podobało mi się, że autorka nie próbowała na siłę upiększać świata, tylko pokazała go takim, jaki potrafi być pełnym niepewności, napięć i momentów, które naprawdę trudno udźwignąć. 


Jeśli chodzi o bohaterów, ich kreacja nie różni się wiele od tej zaprezentowanej w poprzednich tomach. Widoczne są zmiany wywołane dojrzeniem, ale i narzucone przez nowe wydarzenia i to właśnie ten rozwój wpływa na kluczowe elementy takie jak relacje między postaciami, podejmowane przez nie decyzje czy sposób, w jaki radzą sobie z konsekwencjami swoich wyborów. Co więcej, zmiany te pokazują, że autorka umiejętnie prowadzi postacie przez historię, pozwalając im ewoluować w naturalny sposób.


Niezmiennie dobry jest również styl pisania autorki, który za każdym razem zostaje dużym atutem historii. Lekki, przystępny i płynny, a jednocześnie pełen emocji i napięcia.  Bez względu na to, czy opisuje codzienne sytuacje, czy dramatyczne zwroty akcji, każda scena jest klarowna i dobrze wyważona. To właśnie to sprawia, że niezależnie do tomu, książki wciągają od pierwszych stron, nie pozwalając odejść od nich choćby na chwilę.


Czymś nowym za to jest możliwość poznania historii z perspektywy kogoś innego, w tym przypadku Haydena. Pokazuje emocje, które do tej pory pozostawały ukryte, a jego spojrzenie pozwala zrozumieć, dlaczego reaguje w określony sposób i jakie wewnętrzne konflikty nim targają. Sceny, które wcześniej wydawały się proste lub oczywiste, teraz nabierają głębi i zyskują dodatkowe znaczenie. Wprowadzenie tej perspektywy nie tylko wzbogaca fabułę, ale również angażuje emocjonalnie, zmuszając do spojrzenia na wydarzenia z innej strony.


“Dom złamanych obietnic” autorstwa Moniki Rutki to bardzo dobre zakończenie serii, której każdy tom przynosi coś nowego, a jednocześnie zachowuje to, co w twórczości autorki najbardziej cenne wciągającą fabułę, emocjonalną głębię i spójny, lekki styl pisania. W tym tomie szczególnie wyróżnia się perspektywa Haydena, która wnosi świeżość i pozwala spojrzeć na wydarzenia w nowym świetle. Zakończenie serii jest dobre nie tylko pod względem fabularnym, ale również emocjonalnym, pozostawiając po sobie refleksję nad relacjami, decyzjami i tym, jak bardzo losy jednej osoby mogą wpływać na życie innych. Dla mnie to idealny finał, który spełnił wszystkie oczekiwania i potwierdził, że seria warta jest każdej przeczytanej strony.


Dom złamanych obietnic" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa

poniedziałek, 25 sierpnia 2025

"Bitter. Idea" - Katarzyna Barlińska vel P.S. HERYTIERA - "Pizgacz"

12:00:00 0 Comments

Gdybyście po przeczytaniu moich recenzji książek z serii Hell zapytali mnie, czy kiedykolwiek zdecyduję się sięgnąć po kolejne tytuły autorki do recenzji, z ręką na sercu powiedziałabym, że nie. Nie dlatego, że książki są złe, wręcz przeciwnie właśnie dlatego, że trafiają we mnie tak mocno, że trudno mi ubrać w słowa to, co czuję. Zaangażowanie w historię jest tak duże, że często nie wiem, jak opisać ją tak, by zachęcić do lektury, a jednocześnie nie zdradzić istotnych elementów fabuły.




Tytuł: Bitter. Idea

Autor: Katarzyna Barlińska vel
P.S. HERYTIERA - "Pizgacz"

Data wydania: 31.07.2024

Wydawnictwo: BeYa

Liczba stron: 464

Moja ocena: 8/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka



W niewielkim mieście Naperville, położonym na zachód od Chicago, od niepamiętnych czasów najciekawszym tematem rozmów jest rodzina Mitchellów. W całym hrabstwie DuPage nie ma ani jednego człowieka, który by nie znał tego nazwiska. Dziewiętnastoletnia Victoria Clark nie może się doczekać momentu, kiedy zacznie studiować medycynę na prestiżowej uczelni w samym sercu Wietrznego Miasta. Pragnie wyjechać z rodzinnego Naperville i zostawić za sobą wszystko, czym dotychczas żyła, w tym niesławną znajomość z Nathanielem – najmłodszym z trzech synów głowy rodu Mitchellów i przyszłym spadkobiercą fortuny. Victoria jest pewna, że już nigdy w życiu nie natknie się na kogoś, kto irytowałby ją równie mocno jak Nathaniel. Ich długoletni konflikt wzbudza zainteresowanie wśród żądnych plotek mieszkańców, a sprawie nie pomaga to, że rodziny Clarków i Mitchellów są ze sobą zaprzyjaźnione. Sytuacja znacząco się komplikuje na przyjęciu urodzinowym Luke’a, przybranego brata Nathaniela. W efekcie Victoria jest zmuszona do podjęcia radykalnych działań, by naprawić wszystkie wyrządzone szkody. Dziewczyna ma plan, któremu przyświecają jej własne, ukryte idee. Od tej pory musi prezentować światu inną wersję siebie i przyoblec twarz w sztuczny uśmiech w miejsce zgorzkniałej miny. Plan ma jedną wadę… Do jego realizacji niezbędny jest Nathaniel.


A jednak po pewnym czasie postanowiłam spróbować. Z myślą, że nawet jeśli to, co napiszę, będzie chaotyczne, najlepiej odda emocje, jakie wywołała we mnie ta historia. I to właśnie one uczucia, napięcie, zaskoczenia  najlepiej przekażą sens recenzji. Bo recenzja nie polega na byciu idealną, a na przekazaniu tego jak dana książka wpływa na nas, jakie mamy odczucia względem niej i to czy spędzony czas nad nią możemy uznać za dobrze spożytkowany. 


Pierwsza różnica, jaka rzuca się w oczy to styl pisania autorki. Nie ukrywam sięgając po Bitter liczyłam pod tym względem na powrót do tego co już znane. Jakie było moje zaskoczenie gdy zamiast długich opisów, niekiedy zbędnych elementów tutaj zostały one ograniczone do minimum. Dzięki czemu końcowo nie tylko historia ma inny wydźwięk, ale również nie jest ona tak męcząca w odbiorze. Dodatkowo styl nabrał lekkości, co sprawia, że lektura płynie znacznie szybciej i staje się jeszcze bardziej wciągająca. 


Co do kreacji bohaterów, ciągle jestem pod wrażeniem jak autorka przy takiej ilości postaci, każdą z nich potrafi wykreować tak, by miała swoją osobowość i nie zlewała się na tle innych. Idealnym tego przykładem jest główna bohaterka Victoria Clark z jednej strony twarda, uparta i zdeterminowana, a z drugiej obarczona własnymi demonami i emocjonalnymi ranami, które wciąż wpływają na jej decyzje. Przez to nie da się jej zaszufladkować ani jednoznacznie ocenić. Potrafi zirytować, zaskoczyć, a jednocześnie wzbudzić współczucie. Każda jej interakcja z innymi pokazuje inny aspekt jej charakteru, potrafi być impulsywna, wybuchowa, ale też lojalna i emocjonalna. 


Pora na wspomnienie o bardzo ważnym dla mnie aspekcie, którego nie mogę pominąć. Mimo zachęcającego opisu, przykuwającej wzrok okładce, czy zachwytów innych, książka ta jest nieodpowiednia dla osób poniżej osiemnastego roku życia, sięgając po nią, pamiętajcie o tym.


“Bitter. Idea” autorstwa Katarzyna Barlińska vel P.S. HERYTIERA - "Pizgacz" to historia, która, choć powiela wiele toksycznych zachowań, to dla czytelnika, który traktuje to jako formę rozrywki (i przestrzega ograniczenia wiekowego) może być dobrą zabawą, pozwalającą na chwilę oderwać się od rzeczywistości i zanurzyć w intensywnym, pełnym sprzeczności świecie bohaterów. Śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z tych książek, która czyta się szybko, ale na długo zostają w pamięci. Dla fanów autorki to zdecydowanie pozycja obowiązkowa, dla nowych czytelników może to być świetny początek przygody z jej twórczością ze względu na dużo lepszy i przyjemniejszy styl pisania.


Bitter. Idea" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa